Obciążenia niskich dochodów z pracy są w Polsce zbyt wysokie i należałoby je obniżyć, a źródeł finansowania takiej reformy jest sporo – wynika z szybkiej sondy, którą „Rzeczpospolita" przeprowadziła wśród ekonomistów, ekspertów różnych organizacji i naukowców.
W naszej sondzie wzięły udział 23 osoby. Nie są to więc w pełni reprezentatywne badania, ale wyniki naszego minisondażu mogą być próbką opinii środowiska gospodarczego w odniesieniu do rządowych planów wprowadzenia jednolitego podatku. W myśl wstępnej koncepcji przedstawionej przez ministra Henryka Kowalczyka nowy system miałby obniżyć klin podatkowy dla mało zarabiających (tak by wzrosły dochody netto takich osób). Powstałą w ten sposób wyrwę w budżecie miałoby zaś pokryć podniesienie łącznych obciążeń podatkowych (z tytułu ubezpieczeń społecznych i podatków) dla bogatszych.
Straty klasy średniej
Z naszej sondy wynika, że zdecydowana większość ekonomistów (ok. 83 proc.) podziela zdanie rządu co do pierwszego filaru reformy, czyli konieczności zmniejszenia opodatkowania pracy nisko wynagradzanej. Za to poparcie dla drugiej części reformy jest znacznie słabsze. Aż 65 proc. zapytanych przez nas ekonomistów uważa, że nie należy podnosić danin dla osób o wyższych dochodach z pracy.
– Ubytek w finansach publicznych, w efekcie obniżenia klina dla milionów osób o niskich dochodach, będzie tak duży, że wzrost opodatkowania musiałby dotyczyć de facto klasy średniej, a nie tylko krezusów – zauważa Maciej Bukowski, prezes think-tanku Wise Europa. – A to spowodowałoby, że spadnie akumulacja majątku, wydłuży się okres wyrównywania poziomów życia między Polską i Zachodem. Klasa średnia straciłaby m.in. w ten sposób, że potrzebowałaby 10–20 lat dłużej na poprawę własnej sytuacji mieszkaniowej do standardów zachodnich – ostrzega.
Około połowy osób przez nas ankietowanych uważa też, że rząd nie powinien zwiększać opodatkowania dochodów z działalności prowadzonej na własny rachunek. – Dla zachowania ekspansywności gospodarki, podejmowanie ryzyka zawodowego i praca ponad przeciętną normę, muszą być premiowane – argumentuje Wojciech Warski z BCC. – Na razie czyni to 19-proc. podatek liniowy. Podnosząc dwa razy opodatkowanie dla przedsiębiorców, rząd uzyska krótkoterminowo spore wpływy z PIT, ale ugotuje kurę, która znosiła mu złote jaja – dodaje.