Wydatki publiczne mają wzrosnąć o prawie 50 mld zł

Realizacja wszystkich zadań państwa kosztować ma w 2018 roku już ok. 860 mld zł. Największe realne oszczędności widać po stronie wydatków na utrzymanie sfery budżetowej.

Aktualizacja: 04.10.2017 06:10 Publikacja: 03.10.2017 21:35

Wydatki publiczne mają wzrosnąć o prawie 50 mld zł

Foto: Fotolia

W budżecie centralnym zaplanowano dosyć skromny wzrost wydatków w 2018 r. - 12,5 mld zł w porównaniu z 2017 r. Jeśli jednak spojrzymy na finanse całego państwa, takiej powściągliwości nie widać. W sumie wydatki wszystkich jednostek publicznych, w tym samorządów, ZUS i NFZ, mają sięgnąć ok. 860 mld zł, czyli 48,9 mld zł więcej niż w 2017 r.

Ponad połowa tego wzrostu (26 mld zł) wynika z rosnących kosztów tzw. świadczeń na rzecz osób fizycznych. To ogółem największa pozycja w finansach państwa (w 2018 r. ok. 360 mld zł), bo zawiera wszystkie transfery wypłacane bezpośrednio konkretnym osobom, a także tzw. świadczenia w naturze, w tym np. refundacja leków czy część kosztów leczenia. W porównaniu z 2017 r. wydatki w tym obszarze mają być większe o prawie 8 proc. Główną przyczyną są gwałtownie rosnące koszty wypłacanych emerytur (w efekcie obniżenie wieku emerytalnego), ale znacznie więcej państwo chce wydawać na świadczenia społeczne – przede wszystkim dla rodzin z dziećmi.

Drugą kategorią, gdzie wydatki w przyszłym roku mają wzrosnąć najbardziej – aż o 12,7 mld zł, czyli 14,7 proc. więcej – są inwestycje. W sumie mają one sięgnąć prawie 100 mld zł, co wydaje się kwotą dosyć imponującą. Samorządy mają przeznaczyć na swój rozwój ok. 43 mld zł, a jednostki rządowe (m.in. na drogi, koleje, gospodarkę wodną czy uzbrojenie wojska) – około 53 mld zł.

Za to tzw. wydatki bieżące mają się zwiększyć jedynie o 3,2 mld zł, czyli 1,2 proc. Tymczasem to w tej kategorii mieszczą się koszty utrzymania całego aparatu publicznego, w tym policji, wojska, sądów, nauczycieli, urzędników itp. Tak niski wzrost wskazuje, że to właśnie na sferze budżetowej rząd zamierza oszczędzać najbardziej. Wydatki na ten cel w relacji do PKB mają spaść w 2018 r. do 13,8 proc. z 14,4 proc. w 2017 r. Dla porównania – wydatki na świadczenia rosną z 17,2 do 17,5 proc. PKB.

Tego typu oszędności są potrzebne, by rząd mógł dotrzymać obietnicy obniżania deficytu w finansach publicznych. W przyszłym roku, według metodologii krajowej, ma on bowiem wynieść 2,4 proc. PKB wobec 3,3 proc. PKB planowanych na 2017 r. (choć już dzisiaj wiemy, że będzie znacznie niższy). Deficyt w 2018 r. według metodologii unijnej ma zaś wynieść 2,7 proc. PKB.

Z kolei po stronie dochodów finanse państwa mają przyszły rok zaliczyć do wyjątkowo udanych. Z projektu budżetu na 2018 r., który trafił niedawno do Sejmu, wynika, że wpływy mają się zwiększyć aż o 64 mld zł (do 812 mld zł). Z czego z podatków – o 37 mld zł, ze składek na ubezpieczenia społeczne – o 16 mld zł, a Unia ma nam dołożyć o 5,3 mld zł więcej niż w tym roku.

Taki rekordowy wzrost dochodów może się udać. Pod warunkiem jednak, że kontynuacja uszczelnienia systemu podatkowego będzie przynosić dalsze efekty, a tempo rozwoju gospodarczego utrzyma się na dotychczasowym poziomie. Choć może być z tym kłopot, bo większość ekonomistów prognozuje, że w 2018 r. gospodarka delikatnie spowolni.

Ekonomiści zgodnie też wskazują, że przy obecnej dobrej koniunkturze skala realnych oszczędności powinna być znacznie większa. – Deficyt już właściwie powinien zamienić się w nadwyżkę, tak by w okresie pogorszenia koniunktury państwo mogło zwiększać swoje wydatki pobudzające gospodarkę – podkreśla Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.

W budżecie centralnym zaplanowano dosyć skromny wzrost wydatków w 2018 r. - 12,5 mld zł w porównaniu z 2017 r. Jeśli jednak spojrzymy na finanse całego państwa, takiej powściągliwości nie widać. W sumie wydatki wszystkich jednostek publicznych, w tym samorządów, ZUS i NFZ, mają sięgnąć ok. 860 mld zł, czyli 48,9 mld zł więcej niż w 2017 r.

Ponad połowa tego wzrostu (26 mld zł) wynika z rosnących kosztów tzw. świadczeń na rzecz osób fizycznych. To ogółem największa pozycja w finansach państwa (w 2018 r. ok. 360 mld zł), bo zawiera wszystkie transfery wypłacane bezpośrednio konkretnym osobom, a także tzw. świadczenia w naturze, w tym np. refundacja leków czy część kosztów leczenia. W porównaniu z 2017 r. wydatki w tym obszarze mają być większe o prawie 8 proc. Główną przyczyną są gwałtownie rosnące koszty wypłacanych emerytur (w efekcie obniżenie wieku emerytalnego), ale znacznie więcej państwo chce wydawać na świadczenia społeczne – przede wszystkim dla rodzin z dziećmi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Budżet i podatki
Tusk: kwota wolna 60 tys. w tym roku nie jest możliwa, ale będzie faktem
Budżet i podatki
Szwedzka skarbówka ściągnie podatki ze szpiega. Z wypłat, które dostał od Rosji
Budżet i podatki
Wraca VAT na żywność. Co to oznacza dla portfeli polskich klientów?
Budżet i podatki
Wyższa stawka VAT, czyli konieczne łatanie budżetowej dziury
Budżet i podatki
Żywność od kwietnia zdrożeje o 3-5 proc. Koniec z zerową stawką VAT