- Hossa na rynku mieszkaniowym trwa, ale część planowanych zmian związanych z rynkiem może wpłynąć na zmniejszenie aktywności nabywców - ocenia Kamil Niedźwiedzki, analityk portalu Dompress.pl.
Czy w opinii przedstawicieli firm realny wpływ na rynek może mieć np. wzrost do 20 proc. wkładu własnego do kredytów, brak dopłat w "MdM", podniesienie stóp procentowych, odpływ klientów inwestycyjnych, wprowadzenie programu "Mieszkanie+", czynnik demograficzny, rosnące koszty kredytów i zmniejszająca się zdolność nabywcza klientów? Czy deweloperzy myślą o wyhamowaniu produkcji mieszkań? Dompress prezentuje sondę:
Mirosław Kujawski, członek zarządu LC Corp:
Analizując wyniki największych spółek deweloperskich za drugi kwartał tego roku, nie widać zmiany trendu na rynku. W ślad za dużą podażą idzie równie duży popyt. Choć nie widać kontynuacji wzrostów sprzedaży, jej poziom jest wyższy, niż zakładano. Mimo że deweloperzy w ostatnich trzech miesiącach wprowadzili do oferty średnio o 20 proc. mieszkań więcej niż w ostatnich pięciu kwartałach, niewiele to zmieniło na rynku, gdzie tzw. wskaźnik wyprzedaży oferty jest na niezmiennie niskim poziomie.
Aby wyprzedać dostępne w największych aglomeracjach lokale, przy zachowaniu tempa sprzedaży z ostatnich 12 miesięcy, potrzeba od 3 do 4,5 kwartału, co jest oceniane jako stan równowagi. Warto tu przypomnieć 2012 rok, kiedy to wskaźnik ten dochodził do 9. Taki stan rzeczy to efekt niskich stóp procentowych, wzrostu kosztów kredytu, podniesienia wkładu własnego i widmo wyczerpania środków z "MdM". Wszystko to zmobilizowało i klientów inwestycyjnych, i szukających mieszkań dla siebie.