Polacy są od dawna zafascynowani możliwością mieszkania na wodzie – mówi Jan Rutkowski, dyrektor Floating Platform System. – Nasz pływający dom w Porcie Czerniakowskim w kilka godzin odwiedziło ponad tysiąc osób. W cenie zwykłego budynku można mieć dom pasywny, taką małą prywatną wyspę. Niestety, sporo osób się zniechęca, bo nie istnieje infrastruktura do podłączenia domów pływających – dodaje.
Szyte na miarę
W całej Warszawie, jak podaje Jan Rutkowski, wygospodarowano miejsce na dziewięć takich budynków. – A i tak jest o niebo lepiej niż w innych miastach – mówi dyrektor. – Domów pływających jest w Polsce 16 – wskazuje. Sama pływająca platforma kosztuje od 500 zł za mkw., dom w stanie surowym – poniżej 2 tys. zł za mkw. – W tej cenie nie da się wybudować nic w linii brzegowej, której długość jest ograniczona – podkreśla Rutkowski.
Floating Platform System jest biurem projektowym i producentem. – Jeśli jest woda, to możemy zaoferować pływający dom, apartament do wynajęcia, ogródek, restaurację. Jeśli znudzi się nam widok z okna, to możemy przeholować dom w nowe miejsce – opowiada Rutkowski. Jego firma w tym roku rozpoczęła realizację domów za granicą. – Finalizujemy kontrakt na pływające biura portowe dla Zarządu Dróg Wodnych w Anglii. Produkcja naszej firmy odbywa się pod nadzorem Polskiego Rejestru Statków – przypomina.
Deweloperzy, także mieszkaniowi, boją się wody coraz mniej. – Jedna z firm pytała o możliwość urządzenia biura sprzedaży na Kanale Żerańskim w Warszawie. Polacy tęsknią za naturą, a woda to sport, spokój i relaks. Inwestycje mieszkaniowe z widokiem na wodę sprzedają się dobrze, co potwierdza m.in. Port Praski – zauważa Jan Rutkowski.