Inwestorzy mają coraz większe trudności z pozyskaniem gruntów pod budowę obiektów komercyjnych – podkreśla Bartłomiej Zagrodnik, ekspert firmy doradczej Walter Herz. – Rosnący popyt na takie powierzchnie powoduje, że firmy chcą rozbudowywać banki ziemi. Niestety, atrakcyjnie położonych i dobrze skomunikowanych gruntów brakuje od dawna.
Ostra rywalizacja
O malejącej podaży terenów inwestycyjnych mówi też Piotr Bojar, dyrektor z CBRE. – Przyczyniła się do tego bardzo dobra koniunktura na rynku nieruchomości. Terenów budowlanych brakuje szczególnie w dużych miastach – zauważa dyrektor. – W zasadzie nie ma tam nowych ofert, mimo że deweloperzy są w stanie zapłacić za nieruchomości wysoką cenę. Dodatkowym ograniczeniem, zwłaszcza na lokalnych rynkach, jest fakt, że firmy deweloperskie skupiają się na wybranych, sprawdzonych już pod względem komercyjnym lokalizacjach – opowiada.
Końca hossy na rynku obiektów komercyjnych nie widać. Najemcy szukają coraz to nowocześniejszych biur, świetnie wynajmują się też powierzchnie magazynowo-przemysłowe. Deweloperzy idą więc za ciosem. – Są zmuszeni rywalizować o dobrze położone parcele. Pojawiają się też inwestorzy zainteresowani nabyciem „trudniejszych", obarczonych wadami terenów – zwraca uwagę Bartłomiej Zagrodnik. Chętnych na ziemię, na której nie da się od razu budować, przybywa. – To dowodzi, że polski rynek staje się coraz bardziej atrakcyjny dla inwestorów – podkreśla ekspert Walter Herz.
Czas potrzebny na przygotowanie działki do inwestycji zależy od rodzaju wad. – Generalnie warto kupować działki o skomplikowanej sytuacji, często bowiem są świetnie zlokalizowane – podkreśla Bartłomiej Zagrodnik. Dodaje, że grunty, które mają już pozwolenie na budowę, zwykle nie mogą się pochwalić tak prestiżowymi adresami.
– Inwestycje prowadzone na trudnych terenach, choć rozciągnięte w czasie, dają zwykle szansę na większe marże – mówi ekspert Walter Herz.