Chrabota: Koniec Unii, jaką znamy

Stało się. Dla Polski decyzja Brytyjczyków to wyzwanie i szansa.

Aktualizacja: 27.06.2016 06:08 Publikacja: 26.06.2016 19:44

Chrabota: Koniec Unii, jaką znamy

Foto: AFP

Mimo że decyzja Brytyjczyków tak bardzo nas zaskoczyła, trzeba możliwie jak najszybciej uciec od katastroficznych tonów w sprawie przyszłości Europy. Brytyjczycy dokonali suwerennego wyboru i trzeba go uszanować.

W ciągu dwóch najbliższych lat musi zostać określona ścieżka wyjścia z Unii. Będą to lata niepewności, podczas których Londyn i Bruksela muszą wypracować kształt przyszłych relacji. I w tym sensie, mimo iż decyzja kierunkowo została podjęta, możliwe są różne rozwiązania. Ostateczny wybór będzie miał fundamentalne znaczenie także dla żyjących na Wyspach Polaków. Wierzę, że zatriumfuje brytyjski racjonalizm i pragmatyzm, którego tak brakowało w poprzedzającym czwartkowe referendum oceanie demagogii.

Jak należy rozumieć Brexit z perspektywy Brukseli? To więcej niż żółta kartka. To kartka czerwona. Oczywiste wotum nieufności wobec aktualnych elit europejskich z Jeanem-Claude'em Junckerem, Martinem Schulzem i Donaldem Tuskiem na czele. Nie mam wątpliwości, że w skończonym czasie powinni, jak David Cameron, ponieść polityczną odpowiedzialność za rozpad wspólnego projektu. Mam świadomość, że mieli oni niewielki wpływ na zatrzymanie antyeuropejskiego buntu na Wyspach. Niemniej to oni pozostaną w historii twarzami tej porażki. Kurcząca się Europa, by odzyskać siły i nabrać dynamiki, potrzebuje nowych, charyzmatycznych przywódców.

Brexit to również dowód brytyjskiej bezradności w reformowaniu Unii. Program reform postulowanych przez Camerona schodzi z europejskiej agendy. Tym ważniejsze, by ktoś je w zamian podjął. I nie mam wątpliwości, że to rola dla Warszawy.

Brexit to z jednej strony wzmocnienie tendencji eurosceptycznych w Europie, szersze uchylenie drzwi do polityki dla niebezpiecznych populistów, z drugiej jednak wezwanie do zmian w oorganizacji Unii. Tu ścierają się różne tendencje. Jeśli Paryż przekona Angelę Merkel do poparcia koncepcji tzw. twardego jądra, nie mam złudzeń, że Polska powinna podjąć starania, by się w nim znaleźć, z szybkim wejściem do Eurolandu włącznie.

Nie możemy sobie pozwolić na europejską marginalizację. To jeszcze nie ten czas, by nasz kraj mógł sobie poradzić jako lokalny lider europejskich peryferii. A zatem ściślejsza integracja, euro oraz próba gry z Paryżem i Berlinem na równych zasadach.

Jest jednak jeszcze jedna, może lepsza z perspektywy polskich interesów narodowych droga. To podjęcie i przepracowanie forsowanej przez Camerona agendy reform Unii. Zaproponowanie zmian strukturalnych, które wyzwolą państwa Unii z obsesyjnej polityki przeregulowań i skończą z mitem obciążeń, jakie stanowią dla Wspólnoty państwa narodowe. Przeorientowanie Unii w stronę lepszych gwarancji dla wolnego rynku i mechanizmów wspólnego bezpieczeństwa.

Nie ukrywam, że właśnie w realizacji tego programu, prócz oczywistego zadania ochrony polskich interesów w Wielkiej Brytanii (także pracujących tam Polaków), widzę nową misję Warszawy. To jednak zadanie nadzwyczaj trudne, wymagające szczególnych umiejętności i profesjonalizmu, a zwłaszcza elementarnej współpracy całej polskiej klasy politycznej. W imię wyjątkowo dziś klarownej naszej racji stanu. I tu mam największe wątpliwości. Czy nas na to stać?

Mimo że decyzja Brytyjczyków tak bardzo nas zaskoczyła, trzeba możliwie jak najszybciej uciec od katastroficznych tonów w sprawie przyszłości Europy. Brytyjczycy dokonali suwerennego wyboru i trzeba go uszanować.

W ciągu dwóch najbliższych lat musi zostać określona ścieżka wyjścia z Unii. Będą to lata niepewności, podczas których Londyn i Bruksela muszą wypracować kształt przyszłych relacji. I w tym sensie, mimo iż decyzja kierunkowo została podjęta, możliwe są różne rozwiązania. Ostateczny wybór będzie miał fundamentalne znaczenie także dla żyjących na Wyspach Polaków. Wierzę, że zatriumfuje brytyjski racjonalizm i pragmatyzm, którego tak brakowało w poprzedzającym czwartkowe referendum oceanie demagogii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: „Pan jest członkiem”. Dlaczego Polaków nie wzrusza cierpienie polityków PiS?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rosyjska rakieta nad Polską. Czas przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości
Komentarze
Stefan Szczepłek: Dlaczego reprezentacja Polski jedzie na Euro 2024