Ministrowie brytyjskiego rządu mogą używać należącego do RAF-u Voyagera do podróżowania, ale - jak mówi Johnson - "samolot ten nigdy nie jest dostępny".
Pytany przez dziennikarzy, czy chciałby mieć swój "brexitowy samolot", Johnson odparł, że tak, jeżeli koszty takiego rozwiązania nie byłyby zbyt wysokie.
Johnson, który obecnie udaje się na pięć dni do Ameryki Południowej, leci tam lotem komercyjnym.
- Podatnicy nie chcą, żebyśmy mieli luksusowe, nowe samoloty, ale sądzę, że jest uderzające, iż nie mamy dostępu do własnych samolotów w tej chwili - powiedział szef brytyjskiego MSZ.
- Gdyby udało się zrobić to (kupić samolot - red.) a koszt nie byłby bardzo wysoki, to tak, myślę, że potrzebowałbym czegoś takiego - dodał Johnson.