To nie jest sport dla starych ludzi, chciałoby się w tej sytuacji powiedzieć, ale najstarszy mistrz w historii boksu wielokrotnie udowadniał, że jego to nie dotyczy.
Bernard Hopkins (55-8-2, 32 KO), wtedy czempion IBF w wadze półciężkiej, jeszcze w kwietniu 2014 roku, mając 49 lat i trzy miesiące, pokonał w unifikacyjnym pojedynku Beibuta Szumenowa, odbierając mu pas WBA w wadze półciężkiej.
Teraz, mając prawie 52 lata, choć nie walczył od 25 miesięcy, zdecydował się w pożegnalnym pojedynku zmierzyć z młodszym o ćwierć wieku, mocno bijącym Joe Smithem jr (23-1, 19 KO).
Dla większości fachowców to Hopkins był faworytem. W legendarnej „The Forum" Inglewood (Kalifornia) miał zakończyć zwycięstwem pełną wielkich sukcesów, trwającą prawie 30 lat karierę. Ale stary mistrz z Filadelfii od początku pojedynku miał problemy z silniejszym od niego pięściarzem z Nowego Jorku.
Po siedmiu rundach sędziowie nie byli jednomyślni: Tim Cheatham (67:66) i Thomas Taylor (69:64) widzieli przewagę Smitha jr., a Pat Russell (67:66), co trudno zrozumieć, Hopkinsa.