Adamek jeszcze nie schodzi z ringu

Tomasz Adamek wygrał w Częstochowie z Kameruńczykiem Fredem Kassim i mówi, że jeszcze wróci.

Aktualizacja: 19.11.2017 20:03 Publikacja: 19.11.2017 18:44

Adamek jeszcze nie schodzi z ringu

Foto: PAP, Waldemar Deska

– To był piekielnie niewygodny rywal. Bardzo ciężko było go czysto trafić. Dlatego w pierwszej fazie pojedynku biłem na korpus, czekając, aż osłabnie – mówił po walce z mieszkającym w Luizjanie Kassim nasz pięściarz.

Adamek w grudniu skończy 41 lat, ale nie zamierza jeszcze kończyć kariery. Wciąż liczy na jeszcze jedną wielką walkę z kimś znacznie wyżej notowanym niż Kassi, ale na rozmowy o przyszłości przyjdzie czas, gdy opadną emocje po sobotnim pojedynku.

O tym, że Kassi będzie niewygodnym przeciwnikiem, wiedział sam Adamek i jego amerykański trener Gus Curren. Kameruńczyk udowodnił to w kilku pojedynkach z czołowymi zawodnikami wagi ciężkiej, Chrisem Arreolą, Hughie Furym i Dominickiem Breazealem. Z tym pierwszym zremisował, z Furym i Breazealem przegrał, ale przy uczciwym sędziowaniu to on powinien być zwycięzcą.

Do walki z Adamkiem przygotowywał się dziesięć tygodni i trzeba przyznać, że czasu nie zmarnował. Jego wyjątkowo niska waga (92,8 kg) świadczyła o tym, że postawił na szybkość, która miała być receptą na sukces.

W drugiej rundzie, po zderzeniu głowami, Adamek miał rozciętą skórę na czole, a spływająca do oka krew ograniczała pole widzenia. Ale nasz były mistrz świata dwóch kategorii wagowych był dobrze przygotowany do tego pojedynku. Od pierwszego do ostatniego gongu atakował, chwilami goniąc wręcz w ringu rywala.

Nie była to jednak jednostronna walka. Kassi też trafiał, kilka rund wygrał, choć nie podejmował otwartej wojny.

W ostatnim, dziesiątym starciu Adamek wzmocnił jeszcze tempo, pieczętując tym pewną wygraną. Sędziowie punktowali: 97:93, 96:94, 96:94 – wszyscy dla Polaka.

Wiosną przyszłego roku Adamek chciałby wrócić na ring i stoczyć być może ostatni pojedynek w karierze. Wierzy, że stać go na jeszcze lepszy boks i kolejne zwycięstwo. To samo mówi trener Gus Curren, ale na razie jest zbyt wcześnie na rozmowy o przyszłości.

W walce z Kassim Adamek zaprezentował się nieźle, był świetnie przygotowany kondycyjnie, dobrze rozwiązał ją taktycznie. „Góral" nie lubi walczyć z mańkutami, a Kameruńczyk często zmieniał pozycję na odwrotną. A mimo to Polak dał sobie radę.

Ale to nie oznacza, że możemy od niego oczekiwać cudów. Mistrzem świata wagi ciężkiej już raczej nie będzie, lecz jest w stanie jeszcze jedną–dwie walki wygrać. I wcale nie musi tych walk staczać w Polsce.

Częstochowska „Noc Wojowników" była krwawa. Adamek i Kassi kończyli ją z ranami na głowie, zaś Adam Balski, który gładko pokonał Demetriusa Banksa z Detroit, ze złamaną szczęką i wybitym zębem, a Łukasz Wierzbicki z rozbitą ręką.

Najbardziej poszkodowanego Balskiego, który z ringu pojechał wprost do szpitala, czeka teraz dłuższa przerwa, a planowany zimą wyjazd na treningi do Gusa Currena na Florydę nie dojdzie w tej sytuacji do skutku.

– To był piekielnie niewygodny rywal. Bardzo ciężko było go czysto trafić. Dlatego w pierwszej fazie pojedynku biłem na korpus, czekając, aż osłabnie – mówił po walce z mieszkającym w Luizjanie Kassim nasz pięściarz.

Adamek w grudniu skończy 41 lat, ale nie zamierza jeszcze kończyć kariery. Wciąż liczy na jeszcze jedną wielką walkę z kimś znacznie wyżej notowanym niż Kassi, ale na rozmowy o przyszłości przyjdzie czas, gdy opadną emocje po sobotnim pojedynku.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Boks
Boks. Polskie pięściarki wywalczyły kwalifikacje olimpijskie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Boks
Anthony Joshua nokautuje jak dawniej. Kto następnym rywalem?
Boks
Walka Joshua – Ngannou. Miliony na ringu w Rijadzie
Boks
Walka Fury - Usyk. Czekając na cud i szczęście
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Boks
Znany polski bokser przyłapany na dopingu. Jest wieloletnia dyskwalifikacja