To będzie polska noc w hali Prudential Center, pamiętającej występy Tomasza Adamka i sukces Krzysztofa Głowackiego, który trzy lata temu znokautował Niemca Marco Hucka i odebrał mu pas WBO w wadze junior ciężkiej.
Teraz czas na „Diablo" Włodarczyka, który będzie walczył z Gassijewem w ramach World Boxing Super Series (WBSS). Ten bardzo dobrze opłacany turniej rozpoczął się we wrześniu. Odbyły się już trzy walki ćwierćfinałowe, znamy zwycięzców: Ukraińca Ołeksandra Usyka (mistrza WBO), Kubańczyka Yuniera Dorticosa (WBA) i Łotysza Mairisa Breiedisa (WBC). Lepszy w sobotnim pojedynku zmierzy się w półfinale z Dorticosem na początku przyszłego roku.
Trening w New Jersey
Krzysztof Włodarczyk (53-3-1, 37 KO) wraz z towarzyszącą mu ekipą przebywa w Newark od 5 października i trenuje w Jersey City, w Rocky Marciano Gym, należącym do niedawna do Ziggiego Rozalskiego, przyjaciela i byłego promotora Tomasza Adamka. W minioną sobotę „Diablo" oglądał w Barclays Center na Brooklynie trzy walki o mistrzostwo świata wagi junior średniej, a we wtorek był w Prudential Center na meczu NHL New Jersey Devils – Tampa Bay Lightning.
Włodarczyk dobrze wie, jak smakuje zdobycie mistrzostwa świata, a potem jego utrata. Pierwszy tytuł wywalczył w 2006 roku. Pokonał wtedy na warszawskim Torwarze Steve'a Cunninghama i sięgnął po wakujący pas IBF w wadze junior ciężkiej.
Stracił go pół roku później w katowickim Spodku w rewanżowej walce z Amerykaninem. „Zawiodła głowa" – tak się wówczas tłumaczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą". Minęły trzy lata i znów był mistrzem, tym razem organizacji WBC. Pas ten odebrał w Łodzi Giacobbe Fragomeniemu. Mógł to zrobić kilka miesięcy wcześniej w Rzymie, ale sędziowie wypunktowali remis, szczęśliwy dla Włocha.