Podobnie jak one muszą rozbudowywać strefy gastronomii i wypoczynku, przede wszystkim jednak – rozrywki. To wymuszona odpowiedź na zmiany w handlowych trendach, stylu życia Polaków, a także w prawie.

Po pierwsze, zagrożeniem dla outletów jest rosnący rynek e-commerce: coraz więcej osób wybiera zakupy przez internet i po prostu nie odwiedza – lub odwiedza rzadziej – stacjonarne sklepy. Po drugie, rosną dochody Polaków, którzy mają coraz więcej pieniędzy na wypoczynek i rozrywkę, także taką spoza wirtualnej rzeczywistości.

Po trzecie wreszcie, outlety zarabiały głównie w weekendy, na które przypadało 80 proc. obrotów, więc bardzo tracą na wprowadzonym wiosną tego roku niedzielnym ograniczeniu handlu. Muszą więc konkurować z innymi centrami handlowymi i tak jak one zaczynają przyciągać klientów atrakcjami, których nie da się kupić w internecie: klubami fitness, kręgielniami czy imprezami dla dzieci.

Słowem: by ratować własny chleb, oferują klientom igrzyska.