Polska znalazła się tam dość daleko od grupy naprawdę wolnych gospodarek. Ale i nigdy blisko niej nie była. Jedyne, co może martwić, to że wolność naszego kraju oceniono o oczko niżej niż przed rokiem, dopiero na 45. pozycji. A że zawsze w naszym regionie była ostra rywalizacja, to bolą lepsze pozycje Czechów, Łotyszy czy Litwinów. Mało pocieszające, że spadły również Stany Zjednoczone, chociaż wyraźnie jeszcze nie brano pod uwagę polityki gospodarczej nowej administracji. Ciekawe natomiast, że po decyzji o Brexicie Wielka Brytania pozostała na wysokiej, 12. pozycji. Mimo wszystko dość wysokiej pozycji Polski z pewnością pomaga spadające bezrobocie oraz otwarcie na inwestycje.

Jak wypadniemy za rok w tym rankingu? Trudno prognozować, czy rola państwa w gospodarce nadal będzie się umacniać. Jak zostanie ostatecznie oceniony ewentualny zakaz handlu w niedzielę, praktyczne działanie przygotowywanej konstytucji biznesu czy też to, jakie ostatecznie zostaną podjęte decyzje dotyczące kredytów frankowych. Czy w tym wypadku zwycięży interwencjonizm państwa, czy wolna gospodarka, z której przecież korzystały osoby biorące kredyty w obcych walutach.

Mniej wolności w polskiej gospodarce jak na razie wcale nie martwi inwestorów. Kolejne firmy deklarują ulokowanie w naszym kraju wielomilionowych projektów i zapewniają, że dla nich najważniejsza jest dostępność wykwalifikowanych pracowników, o których coraz jest trudniej w regionie, i przewidywalność polityki gospodarczej rządu. Na ile pomoże w postrzeganiu naszego kraju konstytucja biznesu i prawo przedsiębiorców? Na to pytanie również jest bardzo trudno odpowiedzieć, bo na razie w 100 procentach nie wiadomo, jaka to będzie konstytucja i jakie to będzie prawo.