Polskie meble skręcane na stepie

Jeden z czołowych polskich producentów – grupa Szynaka – rozważa uruchomienie montowni w Kazachstanie.

Aktualizacja: 26.07.2017 07:05 Publikacja: 25.07.2017 19:33

Polskie meble skręcane na stepie

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

– Taka jednostka produkcyjna mogłaby powstać nie wcześniej niż w przyszłym roku – ujawnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Jan Szynaka, prezes i właściciel Szynaka Meble. Ale zastrzega, że należy raczej mówić o montowni niż pełnowymiarowej fabryce.

To namacalny efekt wyjazdu delegacji polskich meblarzy do stolicy Kazachstanu podczas Expo 2017. Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli przywiozła stamtąd memorandum o współpracy z wydziałem inwestycji i rozwoju miasta Astana, podpisane przy współudziale Kazakh Inwest, które jest odpowiednikiem naszej PAIH (Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu).

Rozwojowy rynek

Jak tłumaczy Szynaka, na tym gruncie toczą się dalsze rozmowy o kwestiach organizacyjnych i celnych. Mają one przygotować grunt do inwestycji. Chodzi np. o to, by polscy meblarze mogli korzystać z preferencyjnych stawek celnych obowiązujących w ramach Unii Eurazjatyckiej. Do niej – obok Kazachstanu – należą m.in. Rosja i Białoruś.

Producenci twierdzą, że najłatwiej byłoby to uzyskać, zawiązując joint venture ze spółką kazachską lub rosyjską.

Zwłaszcza że rynek wydaje się bardzo rozwojowy. Powstaje wiele biurowców, hoteli i restauracji. Nie ma zaś wielu lokalnych wytwórców domowych i biurowych sprzętów.

Tomasz Wiktorski, menedżer programu Polskie Meble w PFR, wskazuje, że to import w 75 proc. zaspokaja lokalny popyt na meble. Dlatego jego zdaniem Azja Środkowa byłaby dobrym miejscem do promowania marki Polskie Meble. Tamtejsze rynki są bowiem dużo mniej nasycone niż Europa Zachodnia. Z Kazachstanu zaś można byłoby rozpocząć ekspansję na kontynencie m.in. do Uzbekistanu, Turkmenistanu czy nawet Chin.

Zasadniczym problemem dla meblarzy, którzy chcieliby uruchomić produkcję na miejscu, mógłby się okazać dostęp do surowca. Bo to kraj stepowy. Płytę do produkcji trzeba byłoby ściągać aż z okolic Moskwy czy z Białorusi.

Zachęty dla ekspansji

Za to zachęty dla przedsiębiorców są znaczące – począwszy od użyczenia za darmo hektara ziemi pod fabrykę, a na zerowych stawkach podatku od nieruchomości czy dochodowego dla firm skończywszy. Tamtejszym władzom zależy na stworzeniu miejsc pracy. Bo przez lata Astana była miastem urzędniczym.

Władze polskie też deklarują pomoc. Wiktorski wśród narzędzi wskazuje fundusz ekspansji zagranicznych – TFI BGK, gdzie można pozyskać od miliona do kilkunastu milionów euro jako wkład w inwestycję w zamian za objęcie mniejszościowych udziałów w spółce z polskim partnerem.

Gros meblarzy zainteresowane jest jednak raczej sprzedażą w Kazachstanie niż produkcją lub montowaniem tam sprzętów. – Obecnie poszukujemy lokalnych dystrybutorów, którzy zajmują się importem słynnych włoskich marek z segmentu premium, aby zainteresować ich produktami Comforty – o podobnej jakości wykonania i wzornictwa, ale w niższej cenie – mówi Sebastian Brandt, menedżer ds. sprzedaży w firmie Comforty. Rynek kazachski porównuje się do polskiego z początku transformacji. – Ruch inwestycyjny w branży budowlanej, a co za tym idzie – meblarstwie, dopiero się zacznie na szerszą skalę. Możliwość przyjrzenia się na tym etapie otwiera możliwość, by w przyszłości pojawić się tam jako jeden z pierwszych – zauważa Brandt.

Jesienią temu rynkowi chce się też przyjrzeć firma Green Valley. Z kolei Fabryka Maridex sprzedająca tam od dziesięciu lat podczas wyjazdu pozyskała kolejnego klienta. – Traktujemy to jako dywersyfikację rynków zbytu. Sprzedaż do Kazachstanu stanowi zaledwie 1 proc. naszych przychodów z eksportu, które sięgają 12 mln zł – zaznacza Maciej Musialski, właściciel Maridexu.

Opinia

Karol Rozenberg, ekspert z departamentu finansowania handlu zagranicznego w BGK

Astana jest dobrym kierunkiem ekspansji dla polskich mebli. To nowa i cały czas rozbudowująca się stolica. Widzę więc sens we wspieraniu branży na tamtejszym rynku. Fundusz ekspansji zagranicznej jest jednym z narzędzi. Nie mamy tam na sztywno ustalonych kwot. Najczęściej jest mowa o naszym udziale od jednego do kilkunastu milionów euro. Zaangażowanie może mieć formę kredytu albo udziału w spółce z przedsiębiorcą polskim. Naszym eksporterom udzielamy też zabezpieczeń i kredytów z odroczoną płatnością. Z kolei strona kazachska mogłaby dostać kredyt na zakup polskich mebli.

– Taka jednostka produkcyjna mogłaby powstać nie wcześniej niż w przyszłym roku – ujawnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Jan Szynaka, prezes i właściciel Szynaka Meble. Ale zastrzega, że należy raczej mówić o montowni niż pełnowymiarowej fabryce.

To namacalny efekt wyjazdu delegacji polskich meblarzy do stolicy Kazachstanu podczas Expo 2017. Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli przywiozła stamtąd memorandum o współpracy z wydziałem inwestycji i rozwoju miasta Astana, podpisane przy współudziale Kazakh Inwest, które jest odpowiednikiem naszej PAIH (Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu).

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum