Zagraniczna szarża firm

Od wejścia do UE inwestycje polskich spółek za granicą zwiększyły się aż 150-krotnie.

Aktualizacja: 25.05.2017 10:39 Publikacja: 24.05.2017 20:08

Zagraniczna szarża firm

Foto: Fotolia

Najnowszym przykładem jest przejęcie przez produkującą naczepy spółkę Wielton niemieckiego konkurenta, firmy Langendorf. Inwestycja nie jest duża, warta raptem 5,3 mln euro, ale ma zwiększyć przychody spółki aż o 200 mln zł rocznie. – Dzięki tej akwizycji grupa Wielton zwiększy swój udział w największym w Europie rynku – podkreśla Mariusz Golec, prezes Wieltonu.

Niemcy kupują rocznie 54 tys. przyczep i naczep, dla porównania w Polsce sprzedaje się ich ok. 24 tys.

To kolejna zagraniczna inwestycja spółki z Wielunia. Wcześniej przejęła ona francuskiego producenta naczep Fruehauf oraz włoską spółkę Viberti Rimorchi. Wydała na te transakcje kilkanaście milionów euro.

Wielton jest za granicą bardzo aktywny, ale na pewno nie osamotniony – w ostatnich latach przybywa polskich przedsiębiorstw, które decydują się na zagraniczną ekspansję. Co ważne, nie chodzi już tylko o wielkie, najczęściej państwowe, firmy.

Coraz częściej za granicą inwestują prywatne, dynamiczne spółki. Półtora miesiąca temu Ursus podpisał w Zambii wart 100 mln dolarów kontrakt, obejmujący m.in. budowę montowni. Będzie to już trzeci zakład spółki na kontynencie afrykańskim, po Tanzanii i Etiopii.

– Tworzenie miejsc pracy i transfer know-how daje nam w Afryce przewagę – mówi Mariusz Lewandowski, rzecznik prasowy Ursusa.

W Afryce z powodzeniem inwestuje też Grupa Azoty, a Asseco działa już na siedmiu tamtejszych rynkach (zainwestował m. in. w Nigerii i RPA).

Polską specjalnością stają się małe firmy technologiczne. Pierwszą umowę w Wielkiej Brytanii dopina np. DeepDoc, której aplikacja dzięki analizie wpisów na portalach społecznościowych jest w stanie wychwycić stany depresyjne. Spółka zamierza zarabiać na współpracy z samorządami i dużymi firmami (oferuje im raport, jaka część pracowników miała obniżony nastrój). – Firmy muszą coś z tym zrobić, bo to dla nich konkretne koszty – mówi Piotr Poleś, szef DeepDoc. Jego zdaniem polski rynek do takich usług nie dojrzał.

DeepDoc przy wchodzeniu do Wielkiej Brytanii skorzystał z pomocy Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. – Od lutego (kiedy formalnie powstała PAIH – red.) odpowiedzieliśmy na ponad 30 zapytań od polskich inwestorów – mówi Tomasz Pisula, prezes PAIH. Agencja wspierała m.in. wart 33 mln dol. kontrakt spółki Feerum w Tanzanii.

Na nowych rynkach pomoc rządu bywa niezbędna. – W Afryce są głównie firmy państwowe, bez wsparcia rozmowy z nimi byłyby zdecydowanie cięższe – przyznaje Mariusz Lewandowski.

Kamieniem milowym dla polskich inwestycji zagranicznych było wejście do UE. W 2004 r. były one warte zaledwie 600 mln zł, a na koniec 2015 r. już ponad 93 mld zł, czyli 150 razy więcej.

Najnowszym przykładem jest przejęcie przez produkującą naczepy spółkę Wielton niemieckiego konkurenta, firmy Langendorf. Inwestycja nie jest duża, warta raptem 5,3 mln euro, ale ma zwiększyć przychody spółki aż o 200 mln zł rocznie. – Dzięki tej akwizycji grupa Wielton zwiększy swój udział w największym w Europie rynku – podkreśla Mariusz Golec, prezes Wieltonu.

Niemcy kupują rocznie 54 tys. przyczep i naczep, dla porównania w Polsce sprzedaje się ich ok. 24 tys.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami