- Świat stoi otworem przed polskimi firmami kosmetycznymi. Liczymy na międzynarodową ekspansję – mówi Henryk Orfinger, współwłaściciel i prezes rodzinnej spółki LK Dr Irena Eris, która wiosną ruszyła z budową nowej hali fabrycznej. Ma ona powiększyć o prawie 4 tys. mkw powierzchnię produkcyjną firmy podwajając jej moce produkcyjne. Prezes Orfinger nie kryje, że głównym powodem rozbudowy zakładu jest planowany rozwój eksportu.

W ostatnich latach sprzedaż zagraniczna firmy, która swoje produkty wysyła do 60 krajów, zwiększa się znacznie szybciej niż (także rosnąca) sprzedaż w kraju. Ubiegłoroczny, 13,3 proc. wzrost przychodów LK Dr Irena Eris, które sięgnęły 204 mln zł, był w dużej części właśnie zasługą eksportu. Jego udział w sprzedaży sięga już 20 proc. a w kolejnych latach powinien dalej rosnąć (nawet do 50 proc.) ułatwiając firmie osiągnięcie 350 mln zł przychodów w perspektywie pięciu najbliższych lat.

Tego planu rodzinna spółka nie zdołałaby zrealizować bez zwiększenia produkcji, co oznacza konieczność rozbudowy fabryki. Co prawda obecny zakład wykorzystuje 70 proc. swoich mocy produkcyjnych (wytwarza 23 mln sztuk kosmetyków rocznie), ale już przy tej skali pojawiają się problemy z wprowadzaniem nowych technologii, czy nowego asortymentu – a nowości są dzisiaj podstawą wzrostu sprzedaży na rynku kosmetycznym.

Nowa hala produkcyjna LK Dr Irena ma być gotowa pod koniec tego roku. W I połowie 2018 r. spółka chce tam przenieść konfekcjonowanie kosmetyków uwalniając w obecnym zakładzie powierzchnię pod produkcję mas kosmetycznych. Jak ocenia Henryk Orfinger, wartość inwestycji (finansowanej po części z kredytów) sięgnie 45 mln zł. Dzięki niej w 2022 r. firma będzie mogła już zwiększyć produkcję do ok. 40 mln sztuk.