Czas na wartości i budowę relacji zamiast pogoni za szybkim zyskiem

Chcąc rozwijać prawdziwe innowacje, a nie tylko nowe produkty, trzeba odejść od oportunistycznej gry rynkowej na rzecz gry relacyjnej, która pomaga tworzyć wartość w biznesie.

Aktualizacja: 21.07.2017 16:47 Publikacja: 23.03.2017 20:02

O końcu kapitału, jaki znamy, i czasach firmy-idei dyskutowali podczas seminarium eksperci i menedże

O końcu kapitału, jaki znamy, i czasach firmy-idei dyskutowali podczas seminarium eksperci i menedżerowie znanych firm (Boeing Digital Aviation, Oceanic, Trefl i Olivia Business Center).

Foto: materiały prasowe

– O ile w połowie lat 70. XX wieku aktywa niematerialne stanowiły jedynie 17 proc. wartości rynkowej amerykańskich spółek z indeksu S&P 500, o tyle w 2015 r. było to już 87 proc. ich wyceny – mówiła Ewa Sowińska, wiceprezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów i członek Rady Programowej Open Eyes Economy podczas seminarium „Firma-idea. Realne wyzwania, niematerialne wartości".

Spotkanie, które w środę zgromadziło na Politechnice Gdańskiej ekonomistów, naukowców, prawników i przedstawicieli biznesu, było częścią przygotowań do drugiej edycji Międzynarodowego Kongresu Ekonomii wartości – Open Eyes Economy Summit 2017, która w połowie listopada odbędzie się w Krakowie.

Gra drapieżników

„Rzeczpospolita" jest głównym partnerem medialnym OEES, który od ubiegłego roku stara się otworzyć oczy firm, ekspertów i konsumentów na potrzebę nowego podejścia do biznesu. Stało się ono koniecznością wobec zmian technologicznych i społecznych, w tym wyzwań czwartej rewolucji przemysłowej. Jak podkreślał podczas gdańskiego seminarium prof. Jerzy Hausner, przewodniczący Rady Programowej OEES i pomysłodawca firmy-idei, nie żyjemy już w erze zmiany, ale w warunkach zmiany ery, gdy trzeba przemyśleć na nowo podstawowe pojęcia.

W tych warunkach szansę na sukces mają firmy-idee, innowacyjne, świadome i społeczne wrażliwe. One mogą stworzyć przeciwwagę dla oportunistycznej gry rynkowej, w której firmy jak drapieżniki skupiają się na wyszukiwaniu rynkowych szans, „wciskaniu" konsumentom kolejnych produktów, na poganianiu sprzedawców, nie martwiąc się o kształtowanie środowiska czy wyczerpywanie zasobów. Kwintesencją takiej gry jest krótkookresowa gospodarka linearna, w której chodzi o ogranie konkurenta, ewentualna współpraca jest tylko taktyczną zagrywką, a zyski idą do wybranych, podczas gdy koszt ponoszą wszyscy. Jej alternatywą może być gospodarka relacyjna bazująca na koncepcji firmy-idei, która wytwarza określone wartości ekonomiczne, będąc nie tylko organizacją, ale również instytucją zdolną do ewolucji. Pojedyncze firmy-idee są jak wyspy. Powinny więc tworzyć swoje środowisko – archipelagi i silne klastry, co pozwoli zmieniać charakter gry rynkowej.

Do zmiany powinna firmy skłaniać rosnąca rola zasobów niematerialnych. Bartłomiej Biga z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, zwracał uwagę, że w najwyżej wycenianych spółkach 90 proc. wartości to aktywa niematerialne. Tylko część z nich ma bezpośrednie przełożenie na bilans firm, ale znaczenie aktywów niematerialnych widać w wyścigu patentowym, który przyspieszył w tej dekadzie. Jak zwracał uwagę dr Biga, ten wyścig zwiększa koszty działania firm i często ogranicza rozwój, tym bardziej że rozwinął się proceder tzw. trolli patentowych – podmiotów, które przejmują prawa, by zarabiać na szantażu innych firm.

Zysk z dzielenia się

Zdaniem eksperta warto odejść od zarządzania własnością intelektualną, opierając się na prawnych monopolach i postawić na ukierunkowaną dyfuzję, czyli szerokie udostępnianie własności połączone z jej współwytwarzaniem przez konsumentów, a nawet konkurencję. – Jeśli nauczymy się wytwarzać wartość intelektualną wraz z innymi i szeroko się nią dzielić, to wszyscy możemy skorzystać – podkreślał Biga. Podał kilka przykładów udanych dyfuzji, w tym Google'a, który udostępnił system Android, oraz Volvo, które zrezygnowało z patentu na nowatorski system pasów bezpieczeństwa, obecnie standard w branży.

– Takie działanie wymaga myślenia firmy-idei – podkreślała Jolanta Łykowska, szefowa finansów w firmie Oceanic. Dodaje, że w bardzo konkurencyjnej branży kosmetycznej wiele firm patentuje rozwiązania, których same nie wykorzystują – by zablokować konkurencję i nie dać się wyprzedzić. Zdaniem Zuzanny Skalskiej, analityka trendów ds. design, innowacji i biznesu, kluczowa jest zmiana nastawienia szefów, wśród których brakuje liderów budujących atmosferę zaufania w firmie. To ono jest warunkiem innowacji, którymi nie są ani kolejne nowości produktowe, ani setki start-upów, które rosną w wielką spekulacyjną bańkę. – W innowacjach nie chodzi o to, by stworzyć coś nowego, ale o coś, co będzie użyteczne i rozwiąże jakieś problemy – zaznaczała Skalska.

– O ile w połowie lat 70. XX wieku aktywa niematerialne stanowiły jedynie 17 proc. wartości rynkowej amerykańskich spółek z indeksu S&P 500, o tyle w 2015 r. było to już 87 proc. ich wyceny – mówiła Ewa Sowińska, wiceprezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów i członek Rady Programowej Open Eyes Economy podczas seminarium „Firma-idea. Realne wyzwania, niematerialne wartości".

Spotkanie, które w środę zgromadziło na Politechnice Gdańskiej ekonomistów, naukowców, prawników i przedstawicieli biznesu, było częścią przygotowań do drugiej edycji Międzynarodowego Kongresu Ekonomii wartości – Open Eyes Economy Summit 2017, która w połowie listopada odbędzie się w Krakowie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań