Rz: W jakiej branży e-mail marketing ma największe szanse powodzenia?
Dariusz Piekarski: W handlu w sieci i wszędzie tam, gdzie niezbędne jest dopasowanie masowej komunikacji w sposób precyzyjny i spersonalizowany – w segmencie bankowym, ubezpieczeniowym, w programach lojalnościowych, w branży B2C, czyli na styku biznesu i konsumenta. Takie działania również mają zastosowanie w komunikacji B2B. Wówczas jest to jedynie wsparcie, a nie system zastępujący dotychczasowe modele marketingowe. Jeśli wcześniej handlowiec dzwonił do klienta, to narzędzia marketingu internetowego spowodują, że kiedy zadzwoni ponownie, to już z rozpoznaną potrzebą i konkretną ofertą. Na przykład, jeśli chce pani kupić helikopter, handlowiec pozna pani szczegółowe zainteresowania i zaoferuje konkretny model w konkretnych miejscach zakupu.
Jak to się dzieje w takim razie, że kiedy jako prywatny konsument kupuję w internecie wakacje, natychmiast jestem zalewana informacjami, z których 99 proc. nie jest dla mnie interesująca?
Rozwiązania, jakie wprowadzamy, muszą być zintegrowane w systemach CRM, ERP, wspomagając kontakty z klientem. Jeśli wykupi pani wycieczkę do Tunezji, a my, poprzez nasze systemy uzyskamy informację, że dokonała pani takiej transakcji, w dwa tygodnie po powrocie z urlopu powinna pani dostać ofertę na tunezyjskie wino, czy zaproszenie do restauracji bądź sklepu z tamtejszymi przyprawami. A jeszcze przed wyjazdem – informacje o możliwościach zakupów i lokalnych atrakcjach.
Tyle, że liczba podobnych ofert bywa niewiarygodna, większości takich e-maili traktuje się jak spam. Czy jest sens je wysyłać?