Zyski Walt Disney Company od stycznia do marca 2017 r. wzrosły o 11 proc. do 2,4 mld dol. Przychody z kolei zwiększyły się rok do roku tylko o 3 proc. do 13,3 mld dol. Ten łagodny wzrost świadczy o tym, że firma wciąż radzi sobie bardzo dobrze na wysoce konkurencyjnym rynku oraz przy ostatnim spadku liczby subskrybentów na jej stacji telewizyjnej ESPN poświęconej programom sportowym. - Jesteśmy ogromnie zadowoleni z tych wyników – zaznaczył prezes Disneya, Robert Iger, w rozmowie z BBC.

ESPN, razem z ABC i Disney Channel, stanowią główne źródła dochodów firmy. W ubiegłym roku te trzy sieci telewizyjne łącznie wypracowały ponad 40 proc. jej całkowitych zysków. Z każdym rokiem jednak stacje te tracą widzów, którzy coraz częściej oglądają swoje ulubione programy na portalach internetowych, gdzie dostęp do nich jest tańszy i wygodniejszy. Na jesieni firma ESPN była z tego powodu zmuszona zwolnić ponad 100 pracowników, w tym pisarzy i prezenterów. Jak zapewnił prezes Disneya, firma skupi się w najbliższym czasie przede wszystkim na swoich mobilnych widzach, by mogli oni w łatwy i szybki sposób, z każdego miejsca czerpać najnowsze informacje sportowe.

Parki rozrywki i kurorty Disneya wciąż cieszą się również ogromnym zainteresowaniem, szczególnie o tej porze roku, w tym nowy obiekt w Szanghaju. Jak zdradził Robert Iger, liczba klientów w chińskim parku rozrywki niebawem sięgnie 10 mln.

Sukces kinowy ekranizacji „Pięknej i Bestii” również miał wpływ na wzrost zysków Disneya. Film nie przebił jednak takich hitów, jak „Zwierzogród” (2016 r.) i „Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy” (2015 r.), przez co przychody studia animacyjnego Disneya spadły w pierwszym kwartale o 1 proc. rok do roku.