Polskie firmy mogą być w światowej awangardzie

Richard Howitt, dyrektor generalny Międzynarodowej Rady ds. Raportowania Zintegrowanego (IIRC).

Publikacja: 19.03.2018 16:26

Richard Howitt, dyrektor generalny Międzynarodowej Rady ds. Raportowania Zintegrowanego (IIRC).

Richard Howitt, dyrektor generalny Międzynarodowej Rady ds. Raportowania Zintegrowanego (IIRC).

Foto: CSRInfo

Rz: Od 2016 r. jest pan dyrektorem generalnym Międzynarodowej Rady ds. Raportowania Zintegrowanego (IIRC), wcześniej przez wiele lat był pan posłem sprawozdawcą ds. CSR Parlamentu Europejskiego uważanym za głównego architekta dyrektywy UE dotyczącej raportowania niefinansowego z 2014 r. To więc pan stał za nowymi przepisami, które zmusiły duże firmy i instytucje finansowe w Unii do zmiany podejścia do raportowania... Czy firmy rozumieją tę zmianę, czy raczej widzą w niej kolejny biurokratyczny pomysł Brukseli?

Richard Howitt: Sądzę, że teraz jest już duże zrozumienie społeczności biznesowej, że raportowanie musi się zmienić, a wprowadzona zmiana jest w wielu aspektach bardzo przyjazna dla biznesu. Chodzi przecież o raportowanie, które jest istotne dla długoterminowego sukcesu przedsiębiorstw, dla budowania ich wartości. W filozofii, która stoi za zintegrowanym raportowaniem oraz za dyrektywą UE, nie chodzi o to, by dokładać firmom więcej i więcej obciążeń związanych z raportowaniem – nie chodzi o to, by raportować więcej, ale lepiej. Rozumiem oczywiście, że wśród wielu przedsiębiorstw, także w Polsce pojawienie się nowego prawa budzi obawę, że dojdzie nowy ciężar biurokratyczny. Jednak mam nadzieję, że z czasem zrozumieją przesłanie stojące za dyrektywą, która zdecydowanie nie ma nakazowego podejścia, zostawiając firmom wiele swobody. Nie chodzi o to, by je przyłapać na niedopełnianiu regulacji, ale by ułatwić ich przestrzeganie. Sądzę, że jeśli firmy w Polsce to zrozumieją, bez trudności dostosują się do nowych przepisów.

IIRC promuje w świecie ideę zasady raportowania zintegrowanego, w którym firmy przedstawiają swoją działalność w odniesieniu do sześciu kapitałów, pokazując też zależności między nimi. Na takim podejściu do raportowania mają korzystać wszyscy interesariusze i same firmy. A komu jest to najbardziej potrzebne?

Widzimy, że we wszystkich krajach rośnie społeczne zapotrzebowania na większą ilość informacji z firm. Nie chodzi jednak o to, by po prostu było więcej raportów, ale o fakt, że we współczesnym świecie mamy dużo więcej współzależności i powiązań. Znacznie dłuższe i dużo bardziej skomplikowane niż kiedyś są łańcuchy dostaw, a zarówno biznesowe szanse, jak i ryzyka leżą często poza bezpośrednią kontrolą firm. Dlatego w interesie samych przedsiębiorstw jest szersza, holistyczna i dalej sięgająca w przyszłość perspektywa. Trzeba pamiętać, że końcowym odbiorcą raportów nie są regulatorzy – są nimi inwestorzy. A widzimy,że zarówno w Polsce, jak i na świecie wśród inwestorów rośnie świadomość tego, że chcąc bezpiecznych, długoterminowych zysków, muszą mieć szersze spojrzenie na biznes. Z kolei sam biznes zaczyna rozumieć, że jeśli chce mieć lepszy dostęp do rynku kapitałowego i niższy koszt kapitału, to musi zapewnić więcej bezpieczeństwa. W rezultacie to w interesie firm jest pójście drogą raportowania zintegrowanego.

Ile firm publikuje już takie raporty?

Chcę podkreślić, że nie staramy się przekonywać poszczególnych firm. Naszym celem, misją IIRC, jest zmiana korporacyjnego systemu raportowania na świecie, by raportowanie zintegrowane stało się światową normą. Natomiast bardzo ważnym krokiem w tym kierunku jest przykład firm, które stanęły na czele zmiany, wdrażając nasze zasady. Obecnie już ponad 1600 przedsiębiorstw w 64 krajach przygotowuje raporty zintegrowane według standardu IIRC, a w niektórych krajach jest to najbardziej popularna praktyka. Tak jest np. w Japonii, gdzie w ubiegłym roku stosowało ją 300 firm, w Afryce Południowej, gdzie raportowanie zintegrowane jest obowiązkowe dla spółek giełdowych, obejmując 500 firm. Ten standard dla największych spółek giełdowych wprowadził także regulator rynku w Indiach oraz ministerstwo finansów w Chinach. Widzimy więc, że jest to globalny ruch, światowy trend, który stanie się przyszłością raportowania. Stąd też moje przesłanie do polskich firm, by to dostrzegły i znalazły się w awangardzie, zyskując w ten sposób przewagę konkurencyjną

Przyjechał pan do Polski na konferencję CSRinfo o raportowaniu zintegrowanym. Na jakim etapie jesteśmy?

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Spodziewałem się może 8–12 zintegrowanych raportów, a tutaj dowiedziałem się, że dotychczas opublikowano ich już ponad 50, czyli znacznie powyżej moich oczekiwań. To moja pierwsza wizyta jako prezesa IIRC i widzę naprawdę duże zainteresowanie firm zintegrowanym raportowaniem.

Wspomniał pan, że w części krajów za wdrożeniem zintegrowanego raportowania stali regulatorzy. Kto ma największą rolę w promocji tej praktyki?

Jako IIRC opowiadamy się za podejściem rynkowym, gdy to inwestorzy, a nie regulatorzy, domagają się raportowania zintegrowanego. Jednak zwracamy się też do rządów, bo to one mogą zachęcić firmy do tej praktyki. Dlatego bardzo się cieszę, że widzę zachęty do zintegrowanego raportowania ze strony polskich władz. Bardzo ważne jest poparcie Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych i GPW. Na pewno duże zmiany wprowadzi unijna dyrektywa dotycząca poszerzonego raportowania niefinansowego, która sprawi, że liczba firm raportujących wzrośnie do 300.

Firmy mogą jednak poprzestać na oświadczeniu, sięgając też w razie potrzeby po zasadę „stosuj albo wytłumacz się" (comply or explain).

U podstaw dyrektywy leży przekonanie, że jeśli przygotujemy regulacje możliwie przyjazne dla biznesu, nastawione na korzyści dla firm, to zwiększymy szansę jej przestrzegania Specjalnie wprowadziliśmy możliwość „comply or explain", bazując na pozytywnym doświadczeniu Danii. Tam w pierwszym roku po wprowadzeniu nowych przepisów 91 proc. firm zdecydowało się je zastosować, a w drugim – 96 proc. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że firmy bez większych problemów wdrażają nowe regulacje, a nawet wzrosła oczekiwana skala ich zastosowania. O ile początkowo zakładano, że będzie je realizować ok. 6 tys. firm w Europie, o tyle obecne prognozy na ten rok mówią o 10–12 tysiącach firm. Wszystko więc wskazuje, że poszerzone raportowanie niefinansowe rzeczywiście przyjmuje się w europejskim biznesie.

A czy sądzi pan, że powinien być jeden globalny standard raportowania zintegrowanego?

Zdecydowanie tak. Firmy działające na globalnym rynkach mają obecnie różne wymogi dotyczące przejrzystości i ujawniania danych, co jest obciążeniem i dodatkowym kosztem. Przydałoby się więc, by ujednolicić te wymagania dla dobra biznesu oraz inwestorów. Potrzebne jest też raportowanie zapewniające szerszą perspektywę w podejściu biznesu a jednocześnie zwięzłość – co robi International Integrated Reporting Framework (IIRF). Zintegrowany standard sprawozdawczy skłania firmy do myślenia w szerszej perspektywie, dając im do tego narzędzie. To nie jest coś, co zostało narzucone z zewnątrz – IIRF został opracowany przez same przedsiębiorstwa oraz inwestorów. Wiele firm już rozumie, że świat się zmienia, że zmieniają się ich ryzyka. Potrzebują narzędzia, które pomoże im sobie z tym poradzić. Kluczem do tego, by połączyć szerokie podejście ze zwięzłością prezentacji jest istotność – IIRF pomaga firmom zrozumieć, co naprawdę jest dla nich ważne, co jest istotne dla ich biznesu i rynku. Zawsze powtarzałem i chcę to podkreślić także teraz, że cel raportowania to zarówno otoczenie biznesu, jak i same firmy. Chodzi o dostarczenie informacji, które pozwolą spółkom lepiej zrozumieć i opisać ich biznes. A to im z kolei pozwoli opracować bardziej skuteczną strategię i zakomunikować ją inwestorom, co zwiększy dostęp do kapitału.

Jaki wpływ ma i będzie miało rozszerzone, zintegrowane raportowanie niefinansowe na jakość biznesu? Wprawdzie widać, że rosnąca liczba konsumentów domaga się wyższych standardów prowadzenia biznesu, ale nadal jest silna presja na spółki, by co roku albo nawet co kwartał zwiększały zyski, zapewniały wysoki zwrot z inwestycji?

Z pewnością na wielu rynkach i w wielu spółkach, które wprowadziły raportowanie zintegrowane mieliśmy wcześniej głośne skandale korporacyjne. Zintegrowane raportowanie jest traktowane jako sposób na zrobienie porządków i zapobieżenie podobnym sytuacjom w przyszłości. I tak faktycznie jest gdyż większość wykroczeń w firmach nie jest wynikiem świadomego wyboru kogoś z kierownictwa – jeśli tak jednak jest, to mamy do czynienia z przestępstwem, które powinna ścigać policja. Jednak w praktyce zdecydowana większość przewinień zaczyna się gdzieś na dole w strukturach firmy lub nawet poza nią, choć na wyciągnięcie ręki. Wtedy, gdy wychodzą na jaw i wybucha skandal, następuje szukanie winnych. Raportowanie zintegrowane pozwala zapewnić, że zarówno zarząd, jak i rada nadzorcza mają pełny przegląd i zrozumienie otoczenia, w którym działa firma. To z kolei znacząco ogranicza ryzyko tego, że gdzieś w strukturach pojawią się naruszenia czy nieprawidłowości, którym nie da się zapobiec. Nie bez powodu IIRC została powołana do B-20, podmiotu, który zrzesza przedstawicieli biznesu i przygotowuje rekomendacje dla rządów państw G-20, a ja jestem członkiem grupy roboczej B2 ds. spójności i walki z korupcją. To oznacza, że międzynarodowy biznes na najwyższym poziomie wierzy, że raportowanie zintegrowane jest najlepszą odpowiedzią na dążenia do zwiększenia spójności i odpowiedzialności. Pytała też pani o presję na krótkoterminowe wyniki...

Czy nie ma tu sprzeczności między ideami a codzienną praktyką?

Rzeczywiście po części widać tu sprzeczność – nie sugeruję, że cała społeczność inwestorów opowiada się zgodnie za długoterminową perspektywą. Jednak widzę u nich bardzo szybką zmianę w kierunku zintegrowanego podejścia. Inwestorzy zaczynają doceniać korzyści z długoterminowych bezpiecznych zysków. Sygnałem zmian było ubiegłoroczne oświadczenie 12 czołowych organizacji globalnych inwestorów działających na największych rynkach świata. Opowiedziały się one za raportowaniem zintegrowanym, wzywając firmy do wdrażania RI i zaznaczając, że jest to ważny czynnik w ich decyzjach inwestycyjnych. Jednym ze zdecydowanych zwolenników zintegrowanej sprawozdawczości jest Larry Fink, prezes funduszu BlackRock, największy inwestor na świecie i aktywny członek IIRC. W tym roku jego list do szefów największych firm jest zdecydowanym wezwaniem do integrowanego raportowania i jego pozytywnego wpływu na otoczenie. To dobrze pokazuje zmiany w społeczności inwestorów. I nie chodzi tutaj tylko o ich dobrą wolę. Mamy już setki badań dowodzących, że firmy, których zarządy stosują długoterminowe, zrównoważone podejście do biznesu, mają też łatwiejszy dostęp do rynków kapitałowych, taniej pozyskują kapitał i osiągają lepszą wycenę akcji. To chyba dobry argument dla inwestorów?

Rz: Od 2016 r. jest pan dyrektorem generalnym Międzynarodowej Rady ds. Raportowania Zintegrowanego (IIRC), wcześniej przez wiele lat był pan posłem sprawozdawcą ds. CSR Parlamentu Europejskiego uważanym za głównego architekta dyrektywy UE dotyczącej raportowania niefinansowego z 2014 r. To więc pan stał za nowymi przepisami, które zmusiły duże firmy i instytucje finansowe w Unii do zmiany podejścia do raportowania... Czy firmy rozumieją tę zmianę, czy raczej widzą w niej kolejny biurokratyczny pomysł Brukseli?

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań