Jak twierdzą specjaliści luka jest znana od 11 lat (odkrył ją twórca systemu Linus Torvalds), a atak, wykorzystujący ten błąd jest trywialny do wykonania i zawsze się udaje. Pierwszy patch łatający dziurę został opublikowany przez Torvaldsa, ale dziewięć lat temu kolejna aktualizacją jądra Linuksa (na nim opierają się poszczególne systemu z rodziny Linuksa), skasowała te poprawki.

Problem sprowadza się do tego, że w określonych okolicznością algorytm zarządzający pamięcią systemową może się zepsuć, co w efekcie pozwala lokalnemu użytkownikowi zwiększyć swoje uprawnienia do zarządzania systemem, w skrajnym wariancie doprowadzając do przejęcia pełnej kontroli nad urządzeniem lub całym serwerem.

Informatycy slangowo ochrzcili lukę przed laty jako „Dirty Cow" (Dirty Copy-and-Write).

- Wszyscy użytkownicy Linuksa powinni na poważnie podejść do tego błędy i jak najszybciej załatać swoje systemy – Phil Oester, który odkrył niedawno, że luka jest wciąż otwarta. Red Hat, twórca najpopularniejszej dystrybucji tego oprogramowania, zapowiedziała, że pracuje jest nad odpowiednią aktualizacją systemu.