#RZECZoPRAWIE: Siergiej o tym, jak walczyć z zanieczyszczonym powietrzem

Kto najbardziej zatruwa powietrze i czy można z tym walczyć - o to w piątkowym programie #RZECZoPRAWIE Mateusz Rzemek pytał Piotra Siergieja z Polskiego Alarmu Smogowego.

Aktualizacja: 14.01.2017 18:00 Publikacja: 14.01.2017 16:03

Piotr Siergiej

Piotr Siergiej

Foto: rp.pl

W Ministerstwie Środowiska odbyła się konferencja dotycząca smogu. Co tam się wydarzyło? Jest jakiś przełom w walce z zanieczyszczeniami powietrza?

Nie ma przełomu. Minister środowiska opowiadał o rzeczach, o których już wiemy. Wypowiedział też kuriozalne zdanie, z którego wynika, że to też kurz z pól nas zanieczyszcza i jest groźny. Mamy dużo sygnałów z resortu środowiska, z których wynika, że nie do końca poważnie traktuje się problem niskiej emisji.

W listopadzie złożyliśmy petycję w ministerstwie podpisaną przez ponad 10 tys. obywateli, w której prosimy o obniżenie progów alarmowania społeczeństwa o smogu z 300 mikrogramów do 100 mikrogramów.

Ministerstwo odpisało w środę, że nie zamierza tego robić. Niestety.

Jakie były powody takiej odpowiedzi?

Odpowiedź brzmiała następująco: „Gdybyśmy wprowadzili obniżone progi alarmowania, to byłoby ich zbyt wiele i ludzie by się do nich przyzwyczaili.

Dlaczego te progi miałyby być niższe? Rozumiem, że UE tego nie reguluje?

Próg alarmowania zmusza władze do podjęcia natychmiastowych, radykalnych działań zmniejszających zanieczyszczenie w tym momencie.

W grudniu w Paryżu był tydzień, w którym był przekroczony próg i wycofano co drugi samochód. Auta z parzystymi albo nieparzystymi tablicami mogły jeździć po mieście. Była też darmowa komunikacja miejska.

Jaki jest ten paryski limit?

80 mikrogramów, prawie cztery razy niższy, niż w Polsce. Gdy u nas jest 80 ?g, to żyjemy w błogiej nieświadomości. Ministerstwo środowiska nie chce obniżyć tych progów choćby do poziomu 100 mikrogramów. Taki poziom obowiązuje na Węgrzech i w Czechach.

Po co straszyć społeczeństwo?

Nie nazwałbym tego straszeniem. Władze powinny informować obywateli o zagrożeniach. Robią to w przypadku nadchodzących orkanów, powodzi, zagrożeń epidemiologicznych. Dlaczego nie mają informować o tym, że oddychamy toksycznym powietrzem. Nie rozumiem tego. powinno to zostać zmienione.

Minister Radziwiłł powiedział ostatnio, że jest to problem czysto teoretyczny i że lepiej by Polacy rzucili palenie i to przyniesie lepsze skutki dla ich zdrowia.

Wydaje mi się, że to był jakiś lapsus językowy. Dostaliśmy sprostowanie. Resort zdrowia   świetnie rozumie problem. W wielu swoich opracowaniach mówią jak jest źle i że trzeba coś z tym zrobić.

W Polsce mimo zdefiniowanego problemu kieruje się pieniądze zupełnie gdzie indziej. Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami jasno mówi, że 53 proc. zanieczyszczeń w Polsce pochodzi z gospodarstw domowych. Jeśli będziemy kierować pieniądze w inne regiony gospodarki, to za rok, a być może też w lutym będziemy mieli kolejny epizod smogowy. Chodzi o to by te potężne fundusze wykorzystać w walce z problemem. Jeśli go źle zdefiniujemy, to nie naprawimy sytuacji.

Kto najbardziej zanieczyszcza w Polsce? Fabryki podobno odpowiadają tylko za niewielki procent.

KOBIZE w corocznych podsumowaniach mówi, że zawsze ponad 50 proc. zanieczyszczeń pyłowych wagowo to są gospodarstwa domowe. Pozostała cześć to rolnictwo, energetyka, przemysł i transport.

Jest to problem domów jednorodzinnych na przedmieściach miast?

Mamy też kamienice, familoki – to nie tylko problem domów jednorodzinnych.

Czy obecne prawo daje możliwość interweniowania? Jeśli widzę, że sąsiad pali śmieciami, a z komina leci czarny, gryzący dym, to czy mogę zareagować, wezwać kogokolwiek żeby to zatrzymać?

Czarny gryzący dym nie musi pochodzić ze spalania odpadów. Najczęściej chodzi o słabej jakości węgiel. W Polsce zakazane jest tylko spalanie odpadów, wszystkie inne paliwa są dopuszczone do obrotu.

Gryzący dym to pewnie w 90 proc. słabej jakości węgiel. Straż miejska jest związana przepisami, które obowiązują. Jest to legalne palenie legalnym paliwem w legalnym i dopuszczonym do obrotu kotle.

Jeśli faktycznie palone są śmieci, to co może zrobić straż miejska?

Jeśli okaże się, że są to śmieci i są można to udowodnić, to straż może nałożyć mandat. Grożą za to kary od 500 do 5 tys. zł. Zaczęto kontrole w domach, sprawdza się też warsztaty samochodowe, gdzie pali się przepracowanym olejem silnikowym, który jest odpadem niebywale toksycznym.

Ministerstwo rozwoju pracuje nad rozporządzeniem, które wprowadzi ograniczenia w handlu kotłami, tak by na rynku zostały tylko kotły najlepszej jakości. Powodują one, że bez względu na to czym palimy, to emisja będzie jak najniższa. Czy Państwo uczestniczycie w pracach nad tym projektem?

Konsultowaliśmy ten projekt na etapie konsultacji społecznych.

W takim kotle na paliwa stale V klasy będzie można palić rożne paliwa a emisyjność takiego kotła będzie zależeć również od tego jaki węgiel do niego wrzucimy. Są dwa czynniki, które na to wpływają.

Rozporządzenie jest pełne luk. Kotły do ogrzewania wody nie będą musiały już spełniać tych wymogów.

Mamy nadzieję, że to się uszczelni w trakcie. To rozporządzenie wejdzie w życie 1 stycznia 2018 r. Oznacza to tylko tyle, że od tego dnia nie będzie w sprzedaży tzw. „kopciuchów" czyli pozaklasowych kotłów. Mamy w Polsce 3,5 mln takich kotłów. Czas życia takiego pieca to 15-20 lat. Od momentu wejścia rozporządzenia w życie mamy 20 lat na wyeliminowanie ich z rynku. To zbyt długo.

Kogo powinniśmy obarczać winą, rząd? NIK donosi od lat, że trzeba natychmiast podjąć działania. A może winić samorządy, które mają możliwość ograniczania stosowanych paliw. Tak zrobił to Kraków?

Za kilka dni będzie procedowana ustawa antysmogowa dla całej małopolski w sejmiku wojewódzkim.

Krakowscy samorządowcy poradzili sobie z tym. Powiedzieli, że w Krakowie nie ma palenia węglem tylko lekkimi olejami opałowymi, ewentualnie gazem. Wszyscy muszą się do tego dostosować. W Warszawie zaczęły się dopłaty do zakupu nowych kotłów.

Tak, na dniach wszedł program dopłat do wymiany kotłów do 7 tys. zł lub 75 proc. kosztów takiego kotła będzie dofinansowane. Jest to dobra wiadomość, ale trzeba mieć świadomość, że sama dopłata nie wystarczy. Ważne jest też by nie można było takich starych pieców instalować. W Małopolsce mieliśmy przykład tego, że w roku 2014 zainstalowano z dopłat 3 tys. nowoczesnych kotłów na paliwa stałe, ale też zainstalowano 14 tys. "kopciuchów". Program dopłat przy braku zakazu instalowania starych pieców mija się z celem.

Czyli która drogą powinniśmy iść? Wyeliminować stare kotły czy ograniczyć stosowanie niektórych paliw?

I jedno i drugie. Obydwie metody są potrzebne. To, co robi ministerstwo rozwoju jest bardzo ważne bo eliminuje z rynków producentów"kopciuchów", którzy będą musieli się przestawić na produkcję nowocześniejszych urządzeń. Działania lokalne są bardzo ważne i są uzupełnieniem rozporządzenie resortu. W rejonie, w którym zanieczyszczenie jest najsilniejsze samorządy mogą wprowadzić program dopłat, regulacje, które będą bardziej restrykcyjne, które ograniczą korzystanie z kotłów klasy V w perspektywie dużo bliższej niż 20 lat.

Pierwszy raport NIK dot. norm węgla miał miejsce w 2004 r. Powietrze to jedna z najbardziej zaniedbywanych polityk w Polsce. Mało kogo to obchodziło przez wiele lat. Problem stał się na tyle poważny, że wszyscy o nim mówią.

Mam wrażenie, że zapanowała panika, który napędza sprzedaż dla producentów masek oczyszczających powietrze. Bardziej zaawansowane maski niż budowlane kosztują od 50 zł do 200 zł. Jest to przerzucenie na ludzi kosztów walki z zanieczyszczonym powietrzem. Czy widzi Pan możliwość by zadać zwrotu kosztów od władz samorządowych?

Są to koszty, które przez zaniechanie władz są przerzucane na obywateli. Kupują kosztowne oczyszczające powietrze, maski. Przykładem odpowiedzi obywatela na to zagrożenie mamy w Rybniku, gdzie nasz aktywista pozwał ministerstwo środowiska do sądu o symboliczne odszkodowanie 50 tys. zł.

Symboliczne 50 tys. zł?

To nie jest dużo jeśli chodzi o skalę zjawiska jakie ma miejsce w Rybniku. Powód argumentuje to w ten sposób, że stał się więźniem we własnym domu. Może wyjść ale w wysokiej jakości masce, którą musi później szybko wymienić. Sprawa jest w sądzie. Aktywista powołuje się na pewne precedensy. Teraz przesłuchiwani są świadkowie. Bardzo jestem ciekaw rozstrzygnięcia sądu.

Gdyby wygrał, to mogłoby to przyspieszyć zmiany w przepisach.

Być może. W polskim prawie precedensy nie obowiązują. Pewnie za każdym razem trzeba by udowadniać, że określona osoba nie może wyjść z domu z powodów zanieczyszczenia powietrza. W Rybniku ewidentnie ma to miejsce.

Czy aplikacja Głównego Inspektoratu Środowiska, która podaje dane z najbliższego punktu kontrolnego, to jest faktycznie dobra informacja?

To narzędzie pokazuje stężenie zanieczyszczenia powietrza na terenie konkretnej stacji. W Warszawie są tylko 4 takie stacje. Stolic ma ponad 500 km

2

powierzchni. To zdecydowanie za mało. W Berlinie jest 63, a w Pradze 24. Widzimy jak bardzo to narzędzie jest niedoskonałe.

Dokonywaliśmy pomiarów pyłomierzem tam, gdzie tych stacji nie ma. Na Targówku i w Wawrze to powietrze jest dużo gorsze niż w Śródmieściu. Mieszkańcy tych dzielnic nie mają o tym pojęcia.

Siergiej w #RZECZoPRAWIE

W Ministerstwie Środowiska odbyła się konferencja dotycząca smogu. Co tam się wydarzyło? Jest jakiś przełom w walce z zanieczyszczeniami powietrza?

Nie ma przełomu. Minister środowiska opowiadał o rzeczach, o których już wiemy. Wypowiedział też kuriozalne zdanie, z którego wynika, że to też kurz z pól nas zanieczyszcza i jest groźny. Mamy dużo sygnałów z resortu środowiska, z których wynika, że nie do końca poważnie traktuje się problem niskiej emisji.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe