– Ojciec opowiadał mi, że w czasie wojny, jako młody chłopak, słuchając koncertów Djanga Reinhardta, na chwilę zapominał o świecie wokół – mówił w czwartek w Berlinie Etienne Comar. – A potem usłyszałem, jak kompozycje Djanga gra mój bratanek. Zrozumiałem, że ta muzyka ma wielką siłę.
Etienne Comar, producent i scenarzysta, m.in. „Ludzi Boga" i „Ceny sławy", był tak zafascynowany postacią Reinhardta, że postanowił po raz pierwszy sam stanąć za kamerą.
Bohater jego filmu uchodził za jednego z najlepszych gitarzystów świata. Wychował się w romskich obozowiskach pod Paryżem. W 1928 roku, w wieku 18 lat, w czasie pożaru doznał ciężkich poparzeń. Stracił dwa palce, ale nauczył się grać trzema pozostałymi. Zakochany w jazzie, stworzył kwintet i występował z nim w całej Europie. W czasie wojny grał w Paryżu.
Jedną z pierwszych sekwencji filmu jest długi koncert. Kamera pokazuje pasję i zatracenie w muzyce. A salę ogarnia szaleństwo.
– Jestem muzykiem. To nie moja wojna – mówi Django, ale to jest jego wojna. Swing zostaje zakazany, Niemcy konsekwentnie przeprowadzają plan wyniszczenia Romów. Rodzinę Djanga też zaczynają dotykać represje. On sam próbuje nielegalnie przedostać się do neutralnej Szwajcarii.