Relacja z Berlina

„Gareth Jones” ma być historią walijskiego dziennikarza, który w 1933 roku opisał wielki głód, który w ZSRR pochłonął w tamtym czasie od trzech do sześciu milionów osób. Gareth Jones zginął dwa lata później, dzień przed swoimi trzydziestymi urodzinami, gdy w Mandżukuo chciał przyjrzeć się relacjom japońsko-sowieckim. Podejrzewano, że w jego porwaniu i zamordowaniu miało swój udział NKWD. Uważa się, że to jego reportaże zainspirowały Orwellla do napisania „Folwarku zwierzęcego”.

Andrea Serdaru-Barbul przesłała Agnieszce Holland scenariusz „Garetha Jonesa” dwa lata temu. „Dzisiaj ta historia stała się jeszcze ważniejsza – powiedziała reżyserka dziennikarzowi amerykańskiego „Variety”. – Sytuacja świata zmieniła się i coraz bardziej przypomina tę z roku 1933. Dostaję dużo scenariuszy filmów politycznych, ale większość z nich jest bardzo łopatologiczna, a mnie nie interesują proste diagnozy. Ten scenariusz jest inny. Gareth z naiwnego chłopaka zmienił się w postać tragiczną. Był rozdarty wewnętrznie. Wiedział, jak niewiele jednostka może poradzić na brutalność świata, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, że media mają obowiązek ujawniainia prawdy.

W filmie Jones ma być przeciwstawiony Walterowi Duranty’emu, korespondentowi „New York Timesa” w Moskwie, który budował swoją karierę na kłamstwie i fałszywych relacjach.

„Gareth Jones” ma być koprodukcją polsko-szkocko-belgijską. Ekipa ma wyjechać na plan w październiku. Zdjęcia będą kręcone w Polsce, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Belgii.