Ulga dla frankowiczów

Kurs franka jest najniższy od pamiętnego stycznia 2015 r. i dzięki temu wysokość rat frankowiczów tylko w tym roku spadła o 10 proc. Problem to wysokość zadłużenia, które może w złotych bywa większe niż w momencie zaciągnięcia kredytu.

Publikacja: 17.10.2017 19:18

Ulga dla frankowiczów

Foto: Fotorzepa/Łukasz Solski

Kiedy w styczniu 2015 r. Szwajcarski Bank Narodowy uwolnił notowania franka i jego kurs wystrzelił chwilowo, z dnia na dzień, do 4,3 zł z 3,5 zł pojawiły się obawy o kredyty mieszkaniowe zaciągnięte przez Polaków w tej walucie. Na koniec 2014 r. były warte niecałe 133 mld zł (przy kursie 3,56 zł), zaś na koniec stycznia już blisko 150 mld zł (przy kursie 4,03 zł). Z dnia na dzień skokowo zwiększyła się wartość kredytów frankowych setek tysięcy kredytobiorców. Obecnie kredyty tego typu spłaca 750 tys. osób (w zdecydowanej większości to małżeństwa), ich wartość to 115 mld zł (przy kursie 3,72 zł, czyli „franków" jest 30,9 mld franków), najmniej prawdopodobnie od 2008 r.

Rata wzrosła, ale jej udział w dochodach spadł

Dzięki ostatniemu spadkowi kursu franka raty kredytów w tej walucie są coraz niższe. Od grudnia ubiegłego roku ich wysokość spadła o ponad 10 proc. Z drugiej strony, wciąż są one o ok. 20 proc. wyższe niż kwota, jaką wyliczył im bank podczas składania wniosku kredytowego – szacuje Expander.

W przypadku kredytu we frankach, zaciągniętego w najgorszym możliwym momencie (w sierpniu 2008 r.) rata wynosi dziś ok. 1809 zł (przy początkowej kwocie 300 000 zł i okresie spłaty 30 lat). Gdy frankowicz starał się o kredyt, to dowiedział się, że rata wyniesie ok. 1516 zł, o ile nie zmieni się kurs i oprocentowanie. Niestety stało się inaczej i rata jest dziś o 293 zł wyższa. Mimo ostatnich spadków kursu kredytobiorcy płacą więc istotnie więcej niż na początku.

- Ta wyższa rata w wielu przypadkach jest jednak dziś relatywnie mniejszym obciążeniem, gdyż w ciągu minionych 9 lat znacząco wzrosły wynagrodzenia w naszym kraju. Przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw była o 42 proc. wyższa w sierpniu niż w analogicznym okresie roku 2008. Jeśli więc założymy, że w momencie zaciągania kredytu, rata stanowiła 30 proc. dochodów wnioskodawcy, to dziś będzie to jedynie 25 proc. – wylicza Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors. Zaznacza przy tym, że te uśrednione dane nie wykluczają, że niektórzy mogą dziś zarabiać tyle samo lub nawet mniej niż 2008 r. Dla większości rata powinna być jednak mniejszym obciążeniem.

Zadłużenie prawdziwym problemem

Mimo że obecny kurs na poziomie 3,68 zł (o 10,6 proc. niższy niż na początku roku) wiąż jest dużo wyższy niż 2 zł obserwowane w 2008 r., to dzięki ujemnym stopom procentowym w Szwajcarii, raty są dość niskie. Zadłużenie zależy już jednak tylko od kursu. Dla naszego przykładowego kredytu wynosi ok. 420 000 zł. Mimo 9 lat spłaty jest więc dużo wyższe niż pożyczone 300 000 zł. Jeśli regularnie spłacamy raty i nie chcemy zmieniać mieszkania, to sam fakt większego zadłużenia niekoniecznie musi przeszkadzać. Gorzej, jeśli mamy inne plany lub problemy.

- W przypadku znaczących opóźnień spłaty rat, bank może wypowiedzieć umowę kredytową i przeliczyć całe zadłużenie na złote po obecnym kursie. To spowoduje, że nawet po sprzedaży mieszkania nie wystarczy pieniędzy na spłatę całego długu. Z tego samego powodu frankowiczowi nie opłaca się zamienić lokalu np. na większy, mniejszy czy przenieść się do innego miasta lub innej dzielnicy. Możemy powiedzieć, że ci kredytobiorcy są „przywiązani" do swoich mieszkań – podsumowuje Sadowski.

Kiedy w styczniu 2015 r. Szwajcarski Bank Narodowy uwolnił notowania franka i jego kurs wystrzelił chwilowo, z dnia na dzień, do 4,3 zł z 3,5 zł pojawiły się obawy o kredyty mieszkaniowe zaciągnięte przez Polaków w tej walucie. Na koniec 2014 r. były warte niecałe 133 mld zł (przy kursie 3,56 zł), zaś na koniec stycznia już blisko 150 mld zł (przy kursie 4,03 zł). Z dnia na dzień skokowo zwiększyła się wartość kredytów frankowych setek tysięcy kredytobiorców. Obecnie kredyty tego typu spłaca 750 tys. osób (w zdecydowanej większości to małżeństwa), ich wartość to 115 mld zł (przy kursie 3,72 zł, czyli „franków" jest 30,9 mld franków), najmniej prawdopodobnie od 2008 r.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Banki
NBP potwierdza: List Adama Glapińskiego do premiera został wysłany
Banki
Zarząd NBP broni Adama Glapińskiego. "To próba złamania niezależności banku"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wspiera ważne dla społeczeństwa inwestycje
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Kto pokieruje największym polskim bankiem?
Banki
"FT": Adam Glapiński chce zakończyć spór z rządem. Pisze do Donalda Tuska