Fed kończy epokę taniego pieniądza

Amerykańska Rezerwa Federalna zacznie w październiku redukować sumę bilansową liczącą aż 4,5 bln dol. Europejski Bank Centralny ma wówczas podjąć decyzję w sprawie dalszego ograniczenia swojego programu skupu aktywów (QE).

Publikacja: 21.09.2017 20:41

Fed kończy epokę taniego pieniądza

Foto: Bloomberg

Fed zacznie od pozbywania się co miesiąc aktywów wartych 10 mld dol. (z czego 60 proc. ma przypadać na obligacje, a 40 proc. na instrumenty MBS). W ciągu trzech lat suma bilansowa może zostać zmniejszona do około 3 bln dol., czyli poziomu z 2011 r. Nie wiadomo jednak, kiedy Fed skończy ten proces, nazywany odwrotnym QE (QE było luzowaniem polityki pieniężnej).

Rezerwa Federalna zasygnalizowała też, że w grudniu znów podwyższy stopy procentowe w USA, a w 2018 r. spodziewa się trzech podwyżek. W reakcji na to dolar znacząco się umocnił (w czwartek płacono 3,60 zł za 1 dol., gdy dzień wcześniej 3,55 zł), a rentowność amerykańskich obligacji rosła.

Już po ogłoszeniu komunikatu Fedu amerykańskie indeksy giełdowe S&P 500 i Dow Jones Industrial pobiły rekordy. Czwartkową sesję zaczęły jednak od lekkich spadków. Inwestorzy spodziewali się, że suma bilansowa zacznie być jesienią zmniejszana, ale zaskoczyło ich to, że Fed jest tak jastrzębi.

Wielki eksperyment

Suma bilansowa Fedu zwiększyła się przez ostatnich dziesięć lat z około 800 mld dol. do prawie 4,5 bln dol. O ile w 2007 r. była zbliżona do PKB Holandii, o tyle teraz jest większa niż cała gospodarka Niemiec. Taki wzrost bilansu banku centralnego nie ma precedensu w historii. Fed osiągnął go m.in. za pomocą trzech odsłon swojego QE. Programy skupu aktywów zbiły w dół rentowność amerykańskich obligacji oraz rynkowe stopy procentowe. Przyczyniły się do zwyżek na światowych giełdach oraz wzrostu cen wielu aktywów. To, jak bardzo negatywnie proces odwracania QE może wpłynąć na rynki, jest wielką niewiadomą.

Jednym z jego skutków może być umocnienie dolara. – Inwestorzy mają teraz sporo do przetrawienia, gdyż budowana przez całe lato strategia porzucania dolara straciła swój najsolidniejszy filar – uważa Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. – Przy akompaniamencie rosnącej rentowności obligacji skarbowych USA główne uderzenie przypadnie na notowania USD/JPY, a dalej na USD/CHF. Na zmianę nastawienia do dolara i polityki Fedu będą też reagowały waluty surowcowe oraz waluty rynków wschodzących o wysokich rynkowych stopach procentowych (np. lira turecka i rand). Z tej drugiej grupy może płynąć negatywny impuls także dla złotego, więc podchodzimy sceptycznie do perspektywy umocnienia polskiej waluty w średnim terminie – uważa Białas.

„Bardziej jastrzębi od oczekiwań Fed to negatywny czynnik z punktu widzenia złotego – uważają analitycy Raiffeisen Polbanku. – Osłabienie polskiej waluty, jakim zareagowała ona na decyzje amerykańskiego banku centralnego, było jednak raczej do tej pory umiarkowane. Kurs EURPLN, który testował wczoraj poziom 4,27 (200-sesyjna średnia ruchoma), wsparty wcześniej przez informacje o bardzo dobrym wykonaniu budżetu w okresie styczeń–sierpień, powrócił po decyzji Fed w pobliże 4,28. W przypadku kontynuacji wzrostu rentowności amerykańskich obligacji do końca tego tygodnia presja na osłabienie złotego może się utrzymać" – dodają analitycy.

Koniec rajdu złotego

Złoty od początku roku zyskał wobec dolara 16 proc., co czyni go jedną z najlepszych walut świata w tym okresie. Zahamowanie tej aprecjacji lub nawet umiarkowane osłabienie polskiej waluty nie miałoby więc szczególnie negatywnych skutków dla gospodarki, choć mogłoby się przełożyć na wzrost kosztów importu.

Z pewnością umocnienie dolara nie pomogłoby spółkom z całego świata zadłużonym w dolarach. – W ostatnich latach wiele firm skorzystało z niskich stóp procentowych, znacznie się zadłużając. Podwyżka stóp będzie więc dla nich oznaczać zwiększenie ich płatności, co dla wielu podmiotów może się skończyć bólem głowy: mogą się znaleźć w klasycznej pułapce zadłużenia – uważa Althea Spinozzi, menedżer ds. obrotu w Saxo Banku. – Jednocześnie obligacje i akcje, zwłaszcza na rynkach wschodzących i w sektorze wysokorentownym, są wycenione za wysoko, co czyni je niezwykle wrażliwymi na zmiany w polityce Fedu. Jeśli stopy procentowe wzrosną, to doprowadzą do spadków kursów walut z gospodarek wschodzących, zniżek na rynkach akcji i wzrostu rentowności – dodaje Spinozzi.

Polska jest uznawana za jeden z bardziej stabilnych rynków wschodzących, przynajmniej w porównaniu z takimi krajami, jak Turcja czy Meksyk. Inwestorów przyciągają tu m.in. dobre perspektywy gospodarcze kraju. Mimo to ewentualne osłabienie złotego może się przełożyć na pogorszenie koniunktury na GPW.

Fed zacznie od pozbywania się co miesiąc aktywów wartych 10 mld dol. (z czego 60 proc. ma przypadać na obligacje, a 40 proc. na instrumenty MBS). W ciągu trzech lat suma bilansowa może zostać zmniejszona do około 3 bln dol., czyli poziomu z 2011 r. Nie wiadomo jednak, kiedy Fed skończy ten proces, nazywany odwrotnym QE (QE było luzowaniem polityki pieniężnej).

Rezerwa Federalna zasygnalizowała też, że w grudniu znów podwyższy stopy procentowe w USA, a w 2018 r. spodziewa się trzech podwyżek. W reakcji na to dolar znacząco się umocnił (w czwartek płacono 3,60 zł za 1 dol., gdy dzień wcześniej 3,55 zł), a rentowność amerykańskich obligacji rosła.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Czasem dobrze pozbyć się należności
Banki
NBP potwierdza: List Adama Glapińskiego do premiera został wysłany
Banki
Zarząd NBP broni Adama Glapińskiego. "To próba złamania niezależności banku"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wspiera ważne dla społeczeństwa inwestycje
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Kto pokieruje największym polskim bankiem?