Na kapitał zapasowy trafi 2,85 mld zł (czyli 98,67 proc. zysku za 2016 r.), a na kapitał rezerwowy 38,3 mln zł. To decyzja zgodna z rekomendacją zarządu PKO BP, który wskazywał, że taki podział zysku jest spójny z deklarowaną przez zarząd i radą nadzorczą decyzją o zastosowaniu się do indywidualnego zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego.

Na początku marca PKO BP dostał od KNF zalecenie zwiększenia funduszy własnych poprzez zatrzymanie przez bank całości zysku wypracowanego w 2016 r. Bank nie spełniał na koniec roku wymaganego przez regulacje wskaźnika Tier1 (na poziomie grupy kapitałowej) do wypłaty dywidendy, choć brakło bardzo niewiele. Nie spełniał też dodatkowych wymogów dotyczących dwóch kryteriów dla banków frankowych (ich zastosowanie w przypadku PKO BP ograniczało potencjał wypłaty dywidendy do zera).

W 2016 r. akcjonariusze PKO BP zdecydowali o warunkowym przeznaczeniu na dywidendę 1,25 mld zł, czyli 1 zł na akcję (wypłata miała nastąpić jeśli bank nie dokonałby przejęcia lub zmieniłyby się wymogi kapitałowe). Po przejęciu Raiffeisen-Leasing Polska PKO BP nie wypłacił jednak dywidendy z zysku za 2015 rok i trafił on na kapitał zapasowy i rezerwowy. To trzeci rok z rzędu kiedy bank nie wypłaca dywidendy (ostatnio w 2014 r. – 0,75 zł na akcję, co dało 1,9 proc. stopy dywidendy). Problemem są kredyty frankowe (w styczniu 2015 r. kurs franka mocno wzrósł, więc portfel takich kredytów w bankach zwiększył się, dlatego KNF ograniczył takim bankom wypłatę dywidend).

Skoro PKO BP przeznaczył zysk na kapitały, oznacza to, że nie pójdzie drogą BZ WBK i nie pozostawi części zysku niepodzielonego. BZ WBK zrobił tak w poprzednich latach i także teraz, dzięki czemu – mimo braku zgody na wypłatę dywidendy z ubiegłorocznego zysku – może wypłacić niewielką dywidendę z niepodzielonego zysku z lat ubiegłych.