Banki hipoteczne nie dla wszystkich

Kredytodawcy chcą możliwości emitowania listów zastawnych nie tylko przez wyspecjalizowane instytucje. Proponują też ulgi w podatku bankowym.

Aktualizacja: 04.04.2017 20:57 Publikacja: 04.04.2017 20:18

Banki hipoteczne nie dla wszystkich

Foto: 123RF

Polski sektor bankowy wyróżnia się na tle innych tym, że kredyty mieszkaniowe, z natury długoterminowe (o spłacie rozłożonej na 20–30 lat), finansowane są u nas w zdecydowanej większości krótkoterminowymi depozytami. W konsekwencji niemalże całość sprzedawanych w Polsce kredytów mieszkaniowych jest oparta na zmiennej stopie procentowej.

Kosztowna sprawa

Skala niedopasowania jest duża – na koniec lutego polskie banki miały 395 mld zł kredytów hipotecznych (z czego 238 mld zł w złotych), które według szacunków ekspertów są tylko w 5–10 proc. finansowane długoterminowymi pasywami (listami zastawnymi, obligacjami, pożyczkami od banków-matek). Resztę finansowania stanowią depozyty, głównie krótkoterminowe (o zapadalności między 3 a 12 miesięcy). Prawdopodobnie problem ten będzie się pogłębiał, bo z każdym rokiem portfel złotowych kredytów mieszkaniowych w sektorze rośnie (przez ostatnie trzy lata średnio po 23 mld zł), a finansowania długoterminowego w takim tempie nie przybywa.

Sytuację powinno poprawić wprowadzenie NSFR (Net Stable Funding Ratio), czyli wskaźnika określającego udział stabilnego i długoterminowego finansowania, będącego konsekwencją przyjęcia unijnego pakietu CRDIV/CRR, dotyczącego adekwatności kapitałowej i płynności banków. Pierwsze wymogi będą obowiązywały już od 2018 r., a pełna implementacja przewidziana jest na 2020 r. Będzie to rodziło konieczność zmian struktury bilansów banków, szczególnie po stronie pasywów. – Najlepszym sposobem na zwiększenie udziału długoterminowego finansowania będzie emitowanie listów zastawnych, jednak zgodnie z polskim prawem mogą to robić jedynie banki hipoteczne. Utworzenie tych instytucji będzie dla polskich banków koniecznością, bo jeśli tego nie zrobią, ich koszty finansowania mogą wzrosnąć o 20 proc. lub nawet więcej. Zwiększyć udział długoterminowego finansowania będą musiały, a skoro nie listami zastawnymi, to pewnie pożyczkami lub depozytami, a pieniądz pożyczony na dłuższy termin kosztuje więcej – mówi jeden z bankowców. Jeśli banki nie będą skłonne do dostosowania, mogą pójść inną drogą i zmniejszyć sprzedaż kredytów hipotecznych. Wolałyby jednak tego nie robić, bo to wielka część rynku bankowego.

Obecnie w Polsce działają tylko trzy banki hipoteczne, należące do grup kapitałowych PKO BP, Pekao i mBanku. Problemem okazuje się utworzenie takiej instytucji przez małe instytucje spoza pierwszej piątki. Obok kwestii proceduralnych głównym wyzwaniem jest koszt.

– Tworzenie banku hipotecznego może zająć nawet dwa lata i jeszcze zanim wystartuje on operacyjnie, może pochłonąć nawet 50 mln zł. Nie mówiąc już o kapitale, w który musi być zasilony. Do uzyskania rentowności potrzebnych jest co najmniej parę lat, a rentowność, jeśli już się pojawi, jest bardzo niska. Dla średnich i małych banków może być to bariera nie do pokonania – dodaje nasz rozmówca.

Z powodu dużych kosztów i wprowadzenia podatku bankowego z budowy banku hipotecznego zrezygnował kilka miesięcy temu Raiffeisen Polbank. Utworzenie takiej instytucji zapowiada Getin Noble, podobny krok rozważa Alior. Także BGŻ BNP Paribas obserwuje rynek i na bieżąco prowadzi analizy pod tym kątem. – Ale dzisiaj nie ma decyzji o utworzeniu banku hipotecznego – mówi Tomasz Bogus, prezes tego banku.

Potrzebne zmiany

Ale Millennium, inny średniej wielkości kredytodawca, mówi wprost, że nie zamierza tego robić. – W naszej ocenie tworzenie odrębnej instytucji, z wymaganym zapleczem, której jedynym zadaniem jest emisja listów zastawnych, jest ekonomicznie nieefektywne, a opłacalność takiego przedsięwzięcia wątpliwa. W opinii banku należy dążyć do zmiany regulacji, aby również banki uniwersalne mogły emitować listy zastawne – mówi Iwona Jarzębska, rzeczniczka prasowa Banku Millennium.

Banki wskazują, że przydałyby się lepsze regulacje – np. zwolnienie od podatku bankowego aktywów zabezpieczonych hipotekami. Zwiększyłoby to opłacalność procesu i zachęcałoby banki do emitowania listów zastawnych, co poprawiłoby strukturę finansowania w sektorze.

Mniej wątpliwości jest w dużych instytucjach. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że prace nad bankiem hipotecznym prowadzi też ING Bank Śląski. BZ WBK przyznaje, że rozważa utworzenie banku hipotecznego. – Czynnikami wspierającymi tę decyzję są przede wszystkim dynamicznie rosnąca sprzedaż kredytów hipotecznych i możliwość emisji listów zastawnych – mówi Przemysław Tadrak, dyrektor w BZ WBK.

Emisja listów zastawnych umożliwi sprzedaż kredytów na stałą stopę. Czy byłbyś w stanie płacić za taki kredyt nieco większą marżę, ale mieć pewność stałych rat?

Podyskutuj z nami na: facebook.com/ dziennikrzeczpospolita

Finansowanie, później stała stopa

Obecnie prawie wszystkie kredyty mieszkaniowe w polskim sektorze bankowym oparte są o zmienną stopę procentową. Oznacza to, że wysokość oprocentowania kredytu, a więc i raty, uzależniona jest od kosztu pieniądza, na który decydujący wpływ ma Rada Polityki Pieniężnej. W połowie 2012 r. RPP rozpoczęła cykl obniżek stóp procentowych, który sprowadził je w tym czasie z 4,75 proc. do obecnych 1,50 proc. Towarzyszyła temu duża sprzedaż kredytów hipotecznych – od początku 2012 r. do teraz ich wartość w portfelach banków podwoiła się (biorąc pod uwagę tylko kredyty w złotych) i wynosi obecnie 238 mld zł. Podwyżka stóp procentowych będzie oznaczać wzrost rat, co w przypadku dużej zwyżki może stanowić pewne ryzyko dla klientów i banków. Rozwiązaniem mogłyby być kredyty oparte o stałe oprocentowanie (na 7–10 lat), ale do tego konieczne jest najpierw zapewnienie przez banki stabilnego i długoterminowego finansowania listami zastawnymi. Problem jednak w tym, że obecnie kredyt stałoprocentowy byłby droższy niż zmienno-, więc banki głowią się, jak zachęcić klientów do tej formy kredytu.

Opinia

Kamil Stolarski, analityk Haitong Banku

Nie jestem zwolennikiem regulacji wymuszających wydłużanie terminów finansowania banków w Polsce. W naszym kraju, mimo dużego udziału finansowania krótkoterminowymi depozytami, nie ma problemu ze stabilnością finansowania. Zwłaszcza na poziomie sektora, choć w razie kryzysu może się zdarzyć przenoszenie pieniędzy z jednego banku do drugiego. Klienci mają dużą świadomość gwarantowania środków, nie wydaje mi się, aby istniała dobra alternatywa dla przetrzymywania pieniędzy w bankach. Wymóg regulatora dotyczący wydłużania finansowania przychodzi z Europy Zachodniej, gdzie banki miały problemy z jednoczesnym wykupem dużych portfeli obligacji, czego u nas nie ma, dlatego to prawo jest niekoniecznie dostosowane do polskich realiów.

Polski sektor bankowy wyróżnia się na tle innych tym, że kredyty mieszkaniowe, z natury długoterminowe (o spłacie rozłożonej na 20–30 lat), finansowane są u nas w zdecydowanej większości krótkoterminowymi depozytami. W konsekwencji niemalże całość sprzedawanych w Polsce kredytów mieszkaniowych jest oparta na zmiennej stopie procentowej.

Kosztowna sprawa

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Czasem dobrze pozbyć się należności
Banki
NBP potwierdza: List Adama Glapińskiego do premiera został wysłany
Banki
Zarząd NBP broni Adama Glapińskiego. "To próba złamania niezależności banku"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wspiera ważne dla społeczeństwa inwestycje
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Kto pokieruje największym polskim bankiem?