Dzisiaj po południu akcje ING Banku Śląskiego tanieją o 3,26 proc., do 170,55 zł (przez 10 sesji straciły 4,4 proc., przez pięć miesięcy zyskały ponad 20 proc.). Ale ciekawsze od samej zmiany notowań są wyjątkowo duże obroty akcjami tego piątego co do wielkości banku w Polsce. Tylko do godz. 15:15 właścicieli zmieniło 175 tys. akcji (wartych 30 mln zł), tymczasem średnia z całych sesji z ostatnich trzech miesięcy to zaledwie 58,7 tys. sztuk.

Wprawdzie dzisiaj pod presją są prawie wszystkie banki na GPW (indeks WIG-banki spada o 1,5 proc.), ale w przypadku ING BSK skala przeceny jest największa a prawdopodobnie jej powodem (oraz wzmożonych obrotów) jest piątkowy komunikat. W projektach uchwał na walne zgromadzenie zarząd proponuje ustanowienie kapitału docelowego umożliwiającego podniesienie kapitału o kwotę nie wyższą niż 26 mln zł (czyli 26 mln akcji, obecnie kapitał dzieli się na 130 mln walorów). Gdyby miała być równa kursowi na GPW (170 zł), bank mógłby pozyskać z emisji akcji maksymalnie 4,55 mld zł (obecnie kapitalizacja banku to 22,2 mld zł, jego kapitał własny wynosi 10,47 mld zł).

Prawdopodobieństwo emisji jest raczej niewielkie. Głównym powodem ustanowienia kapitału docelowego jest „wyjście naprzeciw oczekiwaniom regulatorów w związku z wdrażanymi uregulowaniami dotyczącymi sporządzania przez banki planów naprawy" (jak podano w uzasadnieniu). Banki przedstawiają w takich planach swoje plany na restrukturyzację i odbudowę wskaźników wypłacalności w razie gdyby doszło do szoków na rynku (jak np. upadłości dużego banku).