Kurs franka zbliża się do bardzo ważnego poziomu. Jego notowania w odniesieniu do euro są bliskie wartości 1,12. Po tzw. czarnym czwartku z 15 stycznia 2015 r. (tego dnia Narodowy Bank Szwajcarii przestał bronić kursu przed tym, aby spadł poniżej wartości 1,2) kurs tylko dwukrotnie próbował przebić ten pułap, ale bezskutecznie. Tym razem może być inaczej, co byłoby bardzo dobrą informacją dla osób spłacających kredyty w tej walucie. Z wyliczeń Expandera wynika, że gdyby tak się stało (choć droga do tego jeszcze daleka), kurs franka w Polsce może spaść do 3,50 zł. Będzie to miało znaczenie dla ok. 800 tys. Polaków którzy mają kredyty mieszkaniowe w tej walucie (ich łączna wartość to obecnie nieco mniej niż 120 mld zł).

- To ile kosztuje frank w Polsce zależy od dwóch innych kursów – notowań euro do złotego oraz franka do euro. Euro w stosunku do złotego trochę niestety w ostatnim czasie zdrożało za sprawą kontrowersyjnych projektów ustaw dotyczących sądownictwa. To negatywnie przełożyło się na kurs franka, który jeszcze w połowie lipca kosztował ok. 3,80 zł, ale później zdrożał do ok. 3,87 zł. Teraz jego kurs ponownie spada i wynosi już ok. 3,82 zł. Dzieje się tak dzięki temu, że sprzyja mu drugi ze wspomnianych czynników. Zauważalnie rośnie kurs EUR/CHF, co jest dobrą informacją, gdyż im jest on wyższy tym bardziej spada kurs franka do złotego - mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.

Gdyby kurs franka w spadłby faktycznie do 3,50 zł, byłaby to spora ulga dla osób zadłużonych w tej walucie. - Wtedy raty kredytów we frankach i ich zadłużenie spadłyby o prawie 10 proc. w porównaniu do sytuacji z początku lipca. Przykładowo, dla kredytu na kwotę 300 000 zł, na 30 lat, udzielonego w sierpniu 2008 r., rata spadłaby z 1934 zł do 1745 zł. Kwota zadłużenia wynosiła we wspomnianym okresie ok. 451 000 zł. Po spadku kursu do 3,50 zł byłoby to ok. 406 000 zł, czyli o 45 000 zł mniej – wylicza Sadowski.