Ponad 2 tys. prawników ma nie lada problem. To osoby po tzw. starej aplikacji sądowej i zdanym egzaminie sędziowskim oraz dzisiejsi asystenci i referendarze. Ci wprawdzie są bez egzaminu, ale pracują w sądach, by do niego przystąpić. Za sprawą zmian przepisów m.in. o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury mają bardzo ograniczone szanse, by zasiąść za sędziowskim stołem. Albo z powodu małej liczby konkursów, albo zablokowano im drogę do asesury, a ta jest dziś wstępem do urzędu sędziego. Minister sprawiedliwości dał im siedem lat na zajęcie stanowiska sędziego. Potem stracą to prawo.
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów apelowało już do ministra sprawiedliwości i rzecznika praw obywatelskich. Bezskutecznie.
Bez ścieżki awansu
– To niesprawiedliwe. Wielu z nas od lat pracuje w sądzie, by zostać sędzią – mówi Andrzej Sobótka, przewodniczący zarządu OSAS. Nie przekonuje go argument, że aplikanci KSSiP muszą mieć pierwszeństwo, bo państwo płaciło za ich szkolenie. Za słuchaczy starej aplikacji też płaciło. Ministerstwo co prawda deklaruje, że asystent ma być zawodem docelowym, nie zapewnia jednak żadnej ścieżki awansu ani atrakcyjnego wynagrodzenia. Postulaty zwiększenia kompetencji też pozostają bez echa – zauważa. Co na to MS?
– Projekt pierwotnie przewidywał pięcioletni okres przejściowy. Po wysłuchaniu głosu asystentów i referendarzy został wydłużony do siedmiu lat – tłumaczy Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. – Tyle powinno wystarczyć, by zainteresowani powołaniem na sędziego zrealizowali swe aspiracje zawodowe. Jeśli ktoś latami nie wykonuje zawodu, jego kwalifikacje maleją. Poza tym w wolnych zawodach prawniczych zaświadczenia o zdanych egzaminach uprawniają do ich wykonywania, tylko gdy uprawniony złoży wniosek o dopuszczenie do zawodu w ciągu dziesięciu lat od doręczenia uchwały o pozytywnym wyniku egzaminu.
Zablokowane etaty
– Osoby po tzw. starej aplikacji, choć mają zdany egzamin, nie mogą wystartować w konkursie, bo dziś wstępem do kariery sędziego jest asesura. A minister zdecydował, że ok. 300 etatów asesorskich będzie przeznaczonych dla aplikantów KSSiP. Potem ma ruszyć nabór w sądach powszechnych. Tylko że nikt z asystentów nie będzie miał szansy ubiegać się o urząd – tłumaczy Sobótka.