Marek Kozubal o dymisji dowódcy GROM i inspektora Wojsk Specjalnych

Szef MON uderzył w wizytówkę sił zbrojnych, czyli w Wojska Specjalne.

Aktualizacja: 09.09.2016 11:57 Publikacja: 08.09.2016 18:38

Marek Kozubal o dymisji dowódcy GROM i inspektora Wojsk Specjalnych

Foto: PAP, Radek Pietruszka

Każdy podobny ruch powodował straty – z armii odchodzili doskonali dowódcy i wyszkoleni za ciężkie pieniądze, często za granicą, żołnierze.

W środę Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON, poinformował o odwołaniu przez ministra Antoniego Macierewicza inspektora Wojsk Specjalnych, gen. Piotra Patalonga, oraz dowódcy jednostki wojskowej GROM – płk. Piotra Gąstała.

Mają czekać na nowe stanowiska. Obydwaj związani są z Wojskami Specjalnymi od wielu lat, uchodzą za wysokiej klasy profesjonalistów, docenianych choćby przez naszych amerykańskich sojuszników.

Zaskoczenie

Dymisje były niemiłą niespodzianką dla wojska. – Dowiedziałem się o tym z telewizji, przypomina to czystkę – mówi nam wysoki rangą oficer Wojsk Specjalnych.

Można odnieść wrażenie, że ten ruch Macierewicza nie był poprzedzony dłuższą refleksją. MON nie uzasadnił jasno decyzji o zdymisjonowaniu dowódców. Enigmatycznie tłumaczy ją tylko „potrzebami Sił Zbrojnych RP”. Stąd pojawiły się spekulacje, że jest to „kara” za nieudany pokaz zorganizowany kilka dni temu w porcie w Gdańsku dla jordańskiej delegacji, w czasie którego zginął doświadczony oficer GROM. Jeżeli faktycznie minister obarczałby ich odpowiedzialnością za wypadek, świadczyłoby to o jego małostkowości, a o to go nie podejrzewam.

O tym, że ruch był nerwowy, może świadczyć i to, że do dziś Macierewicz nie mianował na ich miejsce nowych oficerów. Sensowne wydawałoby się, gdyby na inspektora Wojsk Specjalnych oraz szefa GROM zaproponował żołnierzy, którzy znają specyfikę tych wojsk. Tyle że wybór jest ograniczony, niewielu bowiem specjalsów ukończyło kurs generalski.

Szef MON mógłby sięgnąć po gen. Jerzego Guta, dzisiaj stojącego na czele Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych w Krakowie (ale trudno powiedzieć, czy byłby to dla niego awans), albo komandora Dariusza Wichniarka, byłego dowódcę Formozy, który z rekomendacji Amerykanów – jako pierwszy Polak – jeszcze do niedawna dowodził siłami specjalnymi w Afganistanie. Oczywiście Macierewicz może sięgnąć poza Wojska Specjalne; pytanie, czy znajdzie tam wartościowych dowódców. I tak się w nocy stało, Macierewicz tymczasowo powołał na stanowiska żołnierzy nie związanych z wojskami specjalnymi.   

Decyzja Macierewicza to także cios w kierownictwo armii. Można odnieść wrażenie, że zapadła za plecami dowódcy generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który ma bezpośredni nadzór nad wojskami specjalnymi. Nie wiadomo, jak ją przyjął generał Mirosław Różański, bo od poniedziałku jest w Korei na targach zbrojeniowych. Do Polski wróci w piątek.

Oni są na wojnie

Dlaczego każde rozchwianie akurat tego rodzaju wojsk budzi niepokój?

Wojska Specjalne liczą zaledwie około 3 tysięcy doskonale wyszkolonych (głównie dzięki wsparciu Amerykanów) żołnierzy. Skupieni są w jednostkach GROM, Agat, Nil, Formoza oraz Jednostce Wojskowej Komandosów z Lublińca.

Jako jedyni są zdolni do podjęcia błyskawicznych działań bojowych – nie tylko w Polsce, ale też w każdym regionie świata (szkolą się np. w południowoamerykańskiej dżungli).

Dzisiaj żołnierze Wojsk Specjalnych uczestniczą w niezwykle niebezpiecznych misjach w Afganistanie i Iraku. Operują tam, gdzie trwa wojna. Wojska Specjalne to nasze dobro narodowe. 

Ci żołnierze – chociażby poprzez fakt skomplikowanej selekcji, a następnie zindywidualizowany system szkolenia – stanowią spójny zespół, wręcz wspólnotę. To najlepsi z najlepszych żołnierzy w Polsce. Mają też wysokie poczucie misji i patriotyzmu (nawiązują do tradycji jednostek specjalnych AK). To doskonale widać choćby po tym, czym zajmują się po odejściu z armii – wielu prowadzi kapitalne szkolenia wojskowe. Uczą sztuki wojennej członków organizacji proobronnych, którzy mają przecież stanowić trzon obrony terytorialnej.

Każdy podobny ruch powodował straty – z armii odchodzili doskonali dowódcy i wyszkoleni za ciężkie pieniądze, często za granicą, żołnierze.

W środę Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON, poinformował o odwołaniu przez ministra Antoniego Macierewicza inspektora Wojsk Specjalnych, gen. Piotra Patalonga, oraz dowódcy jednostki wojskowej GROM – płk. Piotra Gąstała.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli