Coraz więcej aut na prąd jeździ po polskich drogach. Wprawdzie dziś nie zachęca do tego rzadka sieć stacji ładowania (jest ich w kraju mniej niż 200), ale duża sieć takich właśnie stacji powinna powstać do końca 2020 r. Tego wymaga od naszego kraju europejska dyrektywa w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych (2014/94/UE).
Na razie działalność takich stacji wzbudza wątpliwości od strony podatkowej. Świadczy o tym spór firmy PGE Nowa Energia (PGE) z władzami skarbowymi. Dotyczył on tego, czy ładowanie samochodów elektrycznych jest usługą czy dostawą towaru (energii elektrycznej). I choć spółka energetyczna na etapie wojewódzkiego sądu administracyjnego wygrała sprawę, to kwestia ta na gruncie przepisów podatkowych wciąż nie jest do końca uregulowana.
Ma to znaczenie m.in. co do obciążenia takiej transakcji akcyzą. Podatkowi temu podlega bowiem energia elektryczna (będąca towarem), ale akcyzą nie można obłożyć usług.
Dystrybutor to nie ładowarka
W wydanym 6 czerwca 2018 r. wyroku WSA w Warszawie przyznał rację PGE, która zaskarżyła interpretację z Krajowej Informacji Skarbowej. Zdaniem tej spółki, dla kierowców tak nowoczesnych pojazdów jak auta elektryczne ważna jest przede wszystkim infrastruktura, przez którą to doładowanie się dokonuje, a nie pobór energii. PGENE wyjaśniała, że chodzi zwłaszcza o tzw. konektory szybkiego ładowania, pozwalające na naładowanie baterii prądem stałym w ciągu kilkudziesięciu minut. Tymczasem ładowanie prądem zmiennym (z sieci) trwa zwykle cztery– sześć godzin. Co więcej, w ramach zakupu usług takich stacji przez specjalną platformę internetową, kierowca mógłby m.in. zarezerwować daną ładowarkę, uzyskać wsparcie techniczne itd. Byłaby to usługa kompleksowa, objęta jedną ceną.
Fiskus twierdził inaczej. W wydanej interpretacji stwierdzono, że „dla użytkownika pojazdu elektrycznego najistotniejsze jest naładowanie pojazdu, a więc pobranie odpowiedniej ilości energii niezbędnej do jego napędu". Wskazano, że niewiele się to różni od pobrania paliwa z dystrybutora na tradycyjnej stacji benzynowej. W konsekwencji odmówiono potraktowania wszystkich świadczeń spółki energetycznej jako jednej transakcji, będącej świadczeniem usługi.