Przedsiębiorcy zaangażowani w obrót suszem tytoniowym będą obciążeni nowymi obowiązkami, choć składanie obowiązkowych zabezpieczeń finansowych może być w niektórych przypadkach prostsze. Jednak powstaje pytanie, czy uda się istotnie zredukować szarą strefę. Ta ostatnia w obrocie tytoniem ma znaczne rozmiary i dlatego każda próba jej zmniejszenia zasługuje na uwagę. Od kiedy w 2010 roku skończyły się unijne dopłaty do upraw tytoniu, obrót tym surowcem nie jest monitorowany. Rządowy projekt zmian w ustawie akcyzowej i kilku innych ustawach zmierza do ściślejszego nadzoru poprzez poddanie tego obrotu nadzorowi Agencji Rynku Rolnego, a w niedługiej przyszłości Krajowego Ośrodka Wspierania Rolnictwa. Co więcej, chociaż susz tytoniowy co do zasady jest wyrobem akcyzowym, to obrót nim nie podlega tak ścisłym obowiązkom ewidencjonowania, jak gotowe wyroby tytoniowe. Projektowane przepisy traktują go podobnie jak gotowe wyroby tytoniowe, alkohole czy paliwa.

Liczne obowiązki ewidencyjne mogą oczywiście przysporzyć obowiązków przedsiębiorcom, zwłaszcza tym prowadzącym składy podatkowe. To rzecz jasna oznacza dodatkowe koszty prowadzenia działalności gospodarczej.

Niemniej jednak projekt wychodzi naprzeciw postulatom wielu takich firm co do kwestii zabezpieczeń akcyzowych. Obniżenie górnej granicy zabezpieczenia ryczałtowego i dopuszczenie zabezpieczenia na hipotece nieruchomości z pewnością ułatwi działalność wielu przedsiębiorcom działającym w branży tytoniowej.

O ile legalnie działający przedsiębiorcy już wiedzą, czego mogą się spodziewać po nowych przepisach, o tyle pytanie o skuteczność zwalczania szarej strefy pozostaje otwarte. Nawet jeśli uda się osiągnąć zamierzony przez MF wzrost wpływów z tytoniowej akcyzy o 79 mln zł rocznie, to nie wydaje się to znaczące w porównaniu z 6–7 mld zł strat z tytułu VAT i akcyzy wynikających z całej szarej strefy w tej branży.  —oprac. roch

Aleksandra Kalinowska jest doradcą podatkowym, partnerem w Andersen Tax.