Tekst pochodzi z dodatku specjalnego "8. PKO Festiwal biegowy"
Rzeczpospolita: Czy starty w biegach długich można rozpocząć także w późnym wieku?
Jerzy Skarżyński: Bieganie można zacząć w każdym wieku. Wiadomo, że 50-latek zaczyna inaczej niż 20-latek, który się dopiero rozwija. 50-latek jest już zmęczony tymi 50 latami życia, ma zaniedbane mięśnie, często nadwagę, potrzebuje czasu na powrót do sprawności biegowej. Podstawowym błędem 50-latka jest udawanie, że nie wie, ile ma lat. Myśli, że to się robi tak samo jak wtedy, kiedy był młodszy: „potruchtam sobie 5 kilometrów". I okazuje się, że po 500 metrach nie może złapać oddechu. Tymczasem procedura jest tu zupełnie inna, polega na marszobiegach, które dadzą czas na dojście do formy. Minuta truchciku, 2–3 minuty żywego marszu. Później odcinki biegowe się wydłuża, a marszowe skraca. Oprócz tego konieczna jest poprawa sprawności ogólnej – rozciąganie i wzmacnianie – bo trening biegowy to nie tylko bieganie. Taki program może z człowieka zrobić biegacza. Za biegacza uważam osobę, która bez problemu może biec przez godzinę.
Pewnie warto się też zbadać.
Badania to sprawa pierwszorzędna – morfologia, badanie płuc, wizyty u ortopedy i kardiologa. Z reguły nie ma przeciwwskazań, które wykluczałyby bieganie, ale badania są niezbędne. Później powinny być robione dwa razy w roku – i oczywiście wtedy, gdy dzieje się coś złego.