Zwłaszcza teraz, gdy Sejm zabrał się za kolejne dzieło ustawowe (już je zresztą kończy, ma wejść w życie 23 lutego przyszłego roku) regulujące niezwykle potrzebną i wyczekiwaną robotę sprzedawców ubezpieczeń, oczywiście także tych gospodarczych. Swoją drogą, to żywot ustawy z 22 maja 2003 r. o pośrednictwie ubezpieczeniowym, która miała ucywilizować rynek agentów i brokerów, był dość krótki. Uchwalone wówczas prawo wymagało obecnie poważnego przewietrzenia. No i ten dzień właśnie nadszedł po przyjęciu stosownej dyrektywy unijnej. Teraz jest już inaczej. Byle jaka polisa nie wystarczy. Musi ona być wyrafinowana, bronić przed szeroką gamą ryzyk, otaczać kokonem bezpieczeństwa maszyny, linie produkcyjne, pojazdy, nieruchomości, transakcje... no i oczywiście te służbowe brylanty w sejfie. Nie da się już polskiemu przedsiębiorcy wcisnąć ubezpieczeniowego kitu, który będzie tylko markował wszechstronną ochronę. Poprawieniu standardów, profesjonalizacji usług pośrednictwa, transparentności i rzetelności służyć ma właśnie nowa ustawa o dystrybucji ubezpieczeń. W myśl jej zapisów kanały dystrybucyjne ubezpieczeń zostaną udrożnione po to. aby nie były zapychane przez marne dokumenty, reklamy, ogólne warunki i wreszcie same polisy, które czasami służą tylko temu, by klient wiedział mniej niż więcej. Na rynku ma triumfować i dominować zindywidualizowana informacja dla klienta – tego dużego i mniejszego – o oczekiwanej przez niego umowie ubezpieczeniowej. Ma ona być przejrzysta i jasna. Podawać przedmiot ubezpieczenia, czyli określać to, co jest ubezpieczone, do jakiej wysokości oraz to, czego ubezpieczenie nie obejmuje. Taka informacja połączona z zaostrzeniem odpowiedzialności (także karnej) sprzedawców polis za ich wady prawne i nieskuteczność ma ostatecznie zeuropeizować nasz rynek umownych odszkodowań.

Więcej o nowych regulacjach – i nie tylko – w tekście dr Pawła Sikory „Sprzedawców ubezpieczeń czekają poważne zmiany".

Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Prawo w Biznesie".