Ile gwiazdy polskiej muzyki zarobią w grudniu?

Kult, Bajm, Rodowicz, Kayah, Hey, Lady Pank, Perfect mają najwyższe honoraria koncertowe w kraju.

Aktualizacja: 21.11.2017 16:34 Publikacja: 21.11.2017 16:34

Foto: Zuza Krajewska/Kayax

Stawki za występy owiane są tajemnicą, jednak zawsze wyższe na imprezach zamkniętych, juwenaliach, świętach miast niż na imprezach biletowanych. Najwyżej szybują podczas sylwestra, kiedy za takie tuzy jak Beata Kozidrak i Bajm, Maryla Rodowicz, Lady Pank, Perfect, można zapłacić do 60 tys. zł, nawet 20 tys. zł więcej niż w ciągu roku.

Rockowym koncertowym gigantem jest jednak Kult. Kwotę minimalną, jaką trzeba wyłożyć za zaproszenie do dużego miasta, dobrze zorientowane źródło określa na 50 tys. zł. Tyle bierze również Bajm. W największych klubach i w halach dla Kultu dochodzą bonusy związane z podziałem wpływów z biletów między zespół a organizatora występu. Zespół Kazika ponosi jednak duże koszty. Instrumentaliści oraz technicy tworzą ponad 20-osobową ekipę, która wraz z produkcją podróżuje kilkoma samochodami.

Nie tylko cena biletu

Każdy śmiertelnik, który zazdrości gwiazdom wielkich pieniędzy, powinien zdawać sobie sprawę, że na honorarium składa się nie tylko cena biletu, ale i wieloletnia praca, sława i talent. Koncertowe zarobki zasilają budżet nie każdego dnia, nie przez cały rok. Na tym tle lepiej kształtują się honoraria rapera O.S.T.R, któremu towarzyszy didżej, a całość kosztuje 20–30 tys. zł.

Sprawdzianem potencjału zespołu Kazika Staszewskiego staje się zawsze jesienne tournée zwane Pomarańczową Trasą. Zazwyczaj miarą popularności bywa zapełnianie przez zespół fanami katowickiego Spodka, ponieważ największe hale mogące pomieścić kilkanaście tysięcy widzów są poza zasięgiem polskich artystów. Wyjątek stanowi pożegnalna trasa Hey, który zagra w krakowskiej Tauron Arenie i trójmiejskiej Ergo Arenie.

Zapełnić areny

W tym roku Kult grał już dla 5800 fanów w Spodku, gdzie jako jedyny polski zespół występuje co roku, nieprzerwanie od 1999 r. Ale o sile zespołu świadczy zapowiedź pięciu koncertów w warszawskiej Stodole w 2018 r. Dwa odbędą się w cyklu akustycznym, trzy zaś pod szyldem Pomarańczowej. Łącznie przyniesie to sprzedaż około 10 tys. biletów. A to już da się porównać z zapełnieniem łódzkiej Atlas Areny. Warto dodać, że na tegoroczną Pomarańczową Trasę składają się także występy w Dublinie, Londynie, Hadze i Manchesterze.

Na wysokość stawek mają oczywiście wpływ ostatnie sukcesy. Tak było w przypadku Kayah, która w tym roku świętowała jubileusz premiery swojego najbardziej utytułowanego albumu nagranego z Goranem Bregoviciem. Wznowieniu płyty i fali nostalgii towarzyszyła premiera nowej piosenki „Po co”. Efekt był taki, że stawka Kayah poszybowała na ponad 40 tys. zł za koncert, a liczba sprzedanych biletów wyniosła 26 tys.

Wyniki Kayah robią wrażenie, ale teraz sensacją jest informacja o zawieszeniu po 25 latach działalności przez jeden z najbardziej utytułowanych zespołów, czyli Hey. Do tej pory stawki grupy oscylowały na poziomie 30 tysięcy za show, teraz wzrosły zdecydowanie, ponieważ Kasia Nosowska i jej koledzy zdecydowali się na pożegnalny „Fayrant Tour”, któremu towarzyszyć będzie wydanie podwójnego albumu „CDN” z nowymi wersjami starych przebojów. Sensacją jest także to, że na koncertach zagra z zespołem jego pierwszy lider, założyciel i kompozytor Piotr Banach. W każdym mieście, gdzie Hey wystąpi, towarzyszyć mu będą goście specjalni. Na Torwarze będą to Beata Kozidrak i Dawid Podsiadło.

Wieść o pożegnalnych koncertach zespołu, który zawiesza działalność u szczytu popularności, podziałała na fanów elektryzująco. Gdy bilety do trzech hal sprzedały się błyskawicznie, a w trzech pozostałych były na wyczerpaniu, zapadła decyzja, by zagrać jeszcze po jednym dodatkowym koncercie we Wrocławiu, w Poznaniu i Warszawie. W ten sposób zespół sprzeda grubo ponad 30 tys. biletów. Stawka przekroczy 40 tys. zł za wieczór, a dodatkowa pula wynikać będzie z podziału zysków pomiędzy muzykami a zarządcą sali. W przypadku gwiazd proporcje układają się na ich korzyść 75 do 25 procent.

Inwazja młodych

Ale jak podkreśla jeden z menedżerów, gdy zespoły dopiero zaczynają zdobywać popularność, mogą liczyć na 25 procent wpływów z biletów. W słabiej wyposażonych obiektach trzeba wynajmować dodatkowe oświetlenie nawet za 10 tys. zł.

Lista tegorocznych stawek jest niepełna, ponieważ dwóch niezwykle popularnych artystów postanowiło odpocząć od występów. Pierwszy to Artur Rojek, drugi zaś – Dawid Podsiadło. Jak mówi jeden z menedżerów, prawie nikt w jego wieku nie może sobie pozwolić na roczną przerwę w występach. Jednak Podsiadło, który w zeszłym roku zapełnił Torwar, a wartość jego honorariów liczona była w zależności od miejsca na 30–50 tys. zł, nie musi gonić za groszem jak inni. Może sobie pozwolić na pisanie nowych piosenek z dala od estrady. Fani będą tym bardziej głodni jego koncertów.

Stale rośnie pozycja Taco Hemingwaya. Cieszy się opinią idola hipsterskiego środowiska, w przeciwieństwie do tych, którzy mają szacunek blokersów. Ważnym punktem w karierze Taco był nie tylko Fryderyk, ale i zaproszenie na główną scenę gdyńskiego Open’era, co potwierdziło status nowej gwiazdy. Artysta oceniany jest na 30 tys. za koncert, choć mówi się też, że w jego przypadku warto samemu wynająć salę i nie dzielić się zyskiem z jej właścicielem. Bilety i tak sprzedadzą się na pniu.

Tymczasem w środowisku młodych rockowych wykonawców rośnie ranga Organka. Wokalista, który w żywy sposób nawiązuje do najlepszych tradycji muzyki gitarowej lat 50. i 60., podbija serca młodych fanów hitem „Missisipi w ogniu” i może liczyć na stawkę około 30 tys. zł. To mniej więcej tyle, co otrzyma najbardziej utalentowana wokalistka młodego pokolenia, czyli Brodka.

Stawki za występy owiane są tajemnicą, jednak zawsze wyższe na imprezach zamkniętych, juwenaliach, świętach miast niż na imprezach biletowanych. Najwyżej szybują podczas sylwestra, kiedy za takie tuzy jak Beata Kozidrak i Bajm, Maryla Rodowicz, Lady Pank, Perfect, można zapłacić do 60 tys. zł, nawet 20 tys. zł więcej niż w ciągu roku.

Rockowym koncertowym gigantem jest jednak Kult. Kwotę minimalną, jaką trzeba wyłożyć za zaproszenie do dużego miasta, dobrze zorientowane źródło określa na 50 tys. zł. Tyle bierze również Bajm. W największych klubach i w halach dla Kultu dochodzą bonusy związane z podziałem wpływów z biletów między zespół a organizatora występu. Zespół Kazika ponosi jednak duże koszty. Instrumentaliści oraz technicy tworzą ponad 20-osobową ekipę, która wraz z produkcją podróżuje kilkoma samochodami.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV